Tym razem zobaczymy jak odmienny opis wyjścia szwedzkiego garnizonu z Krakowa podaje Kochowski. Nie wiem skąd wziął w ramach wojsk generała Wirtza Finów (nie kojarzę żadnego fińskiego regimentu broniącego Krakowa), także ilość kawalerii jest podejrzanie wysoka:
Dnia trzydziestego sierpnia opuścili Kraków Szwedzi, a wraz z nimi zbieranina rozmaitych ludzi: arian, zbiegów, zdrajców oraz wszelkiego rodzaju rabusiów i złoczyńców. Na przedzie jechało trzysta obładowanych wozów, każdy zaprzęgnięty w sześć koni: następnie z rozwiniętymi sztandarami postępowała piechota, w poszarpanych ubiorach, przeważnie Finowie, doświadczeni żołnierze króla Karola, zahartowani w niebezpieczeństwach; prowadzili oni ze sobą osiem dział, zwanych falkonetami, z potrzebną amunicją. Dalej szła gromada kobiet, przy czym niektóre z nich niosły na plecach po jednym lub nawet po dwoje dzieci, a nie brakło i takich, co dźwigały na ramionach wielkie tłumoki z resztkami polskiej zdobyczy. Na samym końcu pokazało się dwadzieścia siedem (jeżeli dobrze pamiętam) oddziałów jazdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz