niedziela, 20 marca 2011

Siekli wrogów mieczami do kresu swych sił

Zgodnie z życzeniem Szymona odpoczniemy na chwile od wojny smoleńskiej i miast tego opowiemy bajkę. Dokładnie rzecz biorąc bajarzem będzie Paweł z Aleppo, który przedstawi nam nieprawdopodobną wręcz 
wersję kampanii żwanieckiej w 1653 roku. Akurat pora na dobranoc, więc czytanka będzie jak znalazł.

W czasie świąt Trzech Króli w ubiegłym roku [rzecz była pisana w 1654 roku] stanęło obozem około 200 tysięcy wojska polskiego. Hetman Chmielnicki zebrał ponad 300 tysięcy, a chan ponad 120 tysięcy ludzi. Sprzymierzonymi siłami napadli na Polaków i z Bożą pomocą odnieśli nad nimi zwycięstwo. A było to tak. Wokół polskiego obozu zaciągnęli oni ‘jazak;, to znaczy okrążyli ich ze wszystkich stron i zamkniętym w środku odcięli dowóz żywności. Opowiadają, że z głodu w obozie zmarło około 40 tysięcy żołnierzy. Potem Kozacy i Tatarzy przystąpili do ataku, zdobyli obóz i siekli wrogów mieczami do kresu swych sił. Wówczas to zdobyli bogate łupy, a Tatarzy zagarnęli niezliczoną ilość jeńców. Spośród Polaków ocaleli tylko ci, którym było przeznaczone długie życie  i uciekli ze swoim królem tj. władcą do jego rezydencji w Krakowie. Jest to miasto zbudowane z kamienia i otoczone siedmioma murami. Tam ufortyfikowali się. 

1 komentarz:

  1. Dzięki. Z opowieści żwanieckich wolę jednak tą z 1621 roku, gdy Turcy najpierw próbowali oblegać Kamieniec, gdzie Osnan II, przy pomocy swojego dworzanina, najlepiej chyba zdefiniował ten ósmy cud świata. Zobaczył i zapytał, kto coś takiego zbudował. Dworzanin na to odparł, że coś takiego zbudować mógł tylko Bóg. Władca na to odparł, że niech Bóg to w takim razie zdobywa, on nie będzie. Zwinął oblężenie i przeniósł się pod Żwaniec. W zameczku zamknęła się wtedy okoliczna ludność. Widząc, że nie ma szans, postanowiła drogo sprzedać swoje życie. Jakiś pop obsługujący armatę, przez przypadek sprzątnął jednak dwóch najlepszych dowódców Osmana. Zniechęcony sułtan wycofał się więc pod Chocim.
    Błądząc wokół stolicy Podola, nie mogłem więc tam nie dotrzeć. Poza ruinami zamkowej wieży, znalazłem zawieszony nad rzeką sowiecki bunkier. Gdyby tak zamknęła się w nim załoga Czterech pancernych, Turkom zapewne z zębów nic by nie zostało.

    OdpowiedzUsuń