wtorek, 30 kwietnia 2019

Zastawszy jednych pijanych, drugich bez żadnej ostrożności stojących



6 września 1689 roku turecko-tatarska załoga Kamieńca Podolskiego dokonała zaskakującego wypadu, atakując oblegające oddziały polsko-litewskie. Atak miał wypaść na Litwinów, którzy ponieśli spore straty. Znalazłem dwie relacje dotyczące tego wydarzenia, które zresztą miało być przyczynkiem do zwinięcia oblężenia.

Jako pierwsza notka z listu nuncjusza papieskiego Giacomo Cantelmo, datowana na 13 września i napisana we Lwowie:
Rano 6 dnia tego miesiąca część załogi wypadła na Litwinów strzegących przykopów, i zastawszy jednych pijanych, drugich bez żadnej ostrożności stojących, ośmudziesiąt trupem położyła, między którymi dowodzącego podpułkownika, któremu głowę ucięto, wielu strąciła ze skały, niemało zabrała w niewolę, resztę przymusiła do ucieczki. Zrzucono także ze skały sześć dział, które potem wprowadzono do twierdzy z wielką liczbą broni ręcznej zostawionej przez zbiegów na pobojowisku.
W tymże samy czasie Tatarzy lipkowscy zrobili drugą wycieczkę. Uderzywszy na dwie kompanie na forpocztach stojące, wielkie w nich sprawili zamieszanie, ale gdy nadbiegło dwudziestu towarzyszów, zostali odparci ze stratą kilkudziesięciu zabitych i wziętych w niewolą, między którymi jeden ze starszych zeznał, że załoga nie przechodziła dwóch tysięcy, tak piechoty jak jazdy, ale gotowych zginąć raczej, niżeli się poddać.

Autorem drugiej relacji jest sam hetman wielki koronny Stanisław Jabłonowski, który tak pisał do króla Jana III Sobieskiego, w liście datowanym na 7 września:
Wczora z rana o dziesiątej sprowadziłem Jchmciów Panów hetmanów i pułkowników do rady co dalej czynić, jeno co propozycją uczyniłem, aż przybiegają dając znać, że wycieczka (a pierwszy to raz dopiero była) na szańce wojska WXL wypadła i ze szańców żołdaci ustępują, wpadliśmy na konie, ale już się byli rejterowali nimeśmy przybiegli. Piesza to była wycieczka, nie było ni jednego konnego między nimi. Uczyni szkodę, bo zabili Pana oberszterlejtnanta JMPana w[ojewo]dy wileńskiego[1] [Władysława?] Judyckiego, kapitanlejtnanta jegoż i kapitana, żołdatów kilkadziesiąt i dział polnych małych kilka wzięli.
W tenże czas właśnie wypadli Lipkowie, których było sto koni, na tę kwaterę od Ruskiej Bramy, gdzie Pan [Krzysztof] Łasko[2] stoi z dwudziestą chorągwi przy Panu [Wacławie Wilhelmie] Dobczycu generale[3]. Ale ich nasi wsparli zaraz i w plecy im pistolety wkładli. Porwali znacznego Lipkę, niejakiego Mikołajowicza, który że był postrzelony z tyłu w pół, dziś w nocy umarł.

Jak widać nuncjusz dysponował bardzo dobrymi źródłami informacji, nic zresztą dziwnego – Stolica Apostolska była bardzo zainteresowana przebiegiem polskich kampanii w tym okresie.



[1] Kazimierz Jan Sapieha.
[2] Rotmistrz koronnej chorągwi pancernej, liczącej w tym czasie 115 koni.
[3] Miał w owym czasie w kompucie koronnym liczący 360 porcji regiment piechoty cudzoziemskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz