Kontynuując wczorajszą
opowieść dotyczącą oblężenia Lwowa jesienią 1655 roku, dziś pomachamy na
pożegnanie wojskom kozackim. Oddziały Chmielnickiego, po otrzymaniu wykupu,
zaczęły się szykować do odwrotu, 8 listopada opuszczając obóz i zostawiając osamotnienie
oddziały moskiewskie pod murami miasta. Na pożegnanie Kozacy odbyli jeszcze
mini-defiladę pod Lwowem, którą tak opisał kronikarz:
Na pożegnanie pokazał
się miastu z licznym pocztem konnych [Iwan] Wyhowski, który imieniem
Chmielnickiego i całego zaporowskiego wojska po przyjacielsku rządcy
Grodzickiemu i całemu miastu wszelkich życzył pomyślności, i spiesznie w pochód
się udał. Otoczyły dookoła całe miasto liczne i piękne Kozaków oddziały,
doborną opatrzone bronią, a na ich czele jechał tuż po pod wały i warownie
miasta z poboczną strażą swoją obok chorągwi na dzielnym koniu z wielkim
zaufaniem sam hetman tak wielkiego wojska Chmielnicki, za którym zaraz szły w
dalszy pochód hordy Kozaków, żołnierze lekkiej broni i ochotnicy w szatach
sukiennych, inni zamiast pancerzów w kaftany płócienne ubrani na wzór Moskali,
i pochód ten trwał przez cały dzień 9 listopada.
Dzień później pozycje wokół miasta opuściły także i oddziały
moskiewskie, z całym przyborem wojennym
pięknie urządzonym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz