sobota, 19 września 2020

Ostatnia szarża pana Andrzeja


 

W czasie szarży ‘rozpoznawczej’, którą pod Wiedniem wykonała chorągiew husarska królewicza Aleksandra, zginął towarzyszący jej Andrzej Modrzewski, podskarbi koronny. Jego dworzanin, Stanisław Chróściński wspomina, że Modrzewski miał pancerz y misiurkę y szablę[1], a co do stroju: między trupami zaledwie uznałem ś. P. Jegmści Dobrodzieia po kaftaniku łosim, który sprawowałem w Krakowie; bo kontusz w sztuki poszarpany. Co ciekawe, zwłoki mieli obrabować dragoni: na głowie dragońską przyrzucony liberyą, zkąd dorozumiewałem się, że ci y inne rzeczy przy nim pozabierali, bo i szkaplerz był na nim rozpruty, znać dla pieniędzy. Chróściński bardzo obrazowo opisał śmierć swojego pana. Modrzewski miał zapędzić się przed atakującą chorągiew, próbując dotrzeć do stanowiska Wielkiego Wezyra. Dzidę w poganinie utopiwszy, y pistolety wystrzeliwszy, podskarbi miał walczyć potem z szablą w ręku. Dzielny szlachcic nie miał jednak najmniejszych szans w obliczu przeważających sił tureckich: zaraz dzirydami pod lewe oko na wylot w głowę, y na prawey stronie pod szczękę kilką także dzid przebitego na wylot, iak snopek z siedzenia podnieśli, w tym rzuciwszy się większem tłumem, w piersi buzdyganem uderzyli, w lewą rękę okrutnie posieczonego, w prawą łopatkę y po udach przebitego, zwalili na ziemię. Turcy mieli mu wtedy zabrać pancerz, misiurkę i szablę, nie zdołali jednak mu odciąć głowy, gdyż w tym momencie dopadła ich szarża husarii królewicza. Chróściński wspomina także straszliwy stan zwłok swego pana, głowa wszytka we krwi, ręce porąmbane, nogi poprzebijane, ledwie znać że człowiek!

 



[1]              W kompucie Modrzewski miał chorągiew pancerną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz