Jeszcze jeden wyjątek z listu Jana III do Marysieńki, tym
razem jednak będzie miło, ciepło i przytulnie – wszak dziś niedziela, więc
wypada coś spokojniejszego zamieścić na blogu. Tak król wymienia listę bagateli zdobytych na Turkach, które oto
wysyła przez posłańca swojej ukochanej żonie:
Naprzód kołdrę z
hatłasu białego chińskiego ze złotymi kwiatkami, nową i [w]cale jeszcze nie
używaną; nic na świecie delikatniejszego ani cieplejszego, bo pod taką drugą
sam sypiam; daleko rzecz milsza niżeli de ouate[1] ani
owo pierze, które przykro jest gorące. Do tejże kołdry posyłam poduszkę do
siadania na niej, którą haftowała rękami swymi pierwsza żona wezyrska, jako
jego pokojowi powiadają, których także odsyłam trzech albo czterech. (Ma z tych
ludzi każdy po tysiącu czerwonych złotych i po drugim; chcą być kupcami i osięść
w Żółkwi). Trzecią rzecz posyłam przykrycie na taburet, na którym wezyr siadał,
a ten taburet stawiał na sofie, tj. na tapczanie; o co z posłem francuskim tak
wielka kontrowersja. Czwarta rzecz jest
parę kobierczyków karmazynowych, złotem tkanych; co przyjąć za wdzięczne
uniżenie proszę.
Przyznaję, że jak wczoraj wieczorem znalazłem sobie ten
cytat, to aż się rozmarzyłem za taką kołdrą
z hatłasu białego chińskiego, bo za oknem mi wiało i lało… Ciekawe czy się
prezenty spodobały Marysieńce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz