[fotka jak zwykle w przypadku tematów o chłopach zagrabiona z Facebookowej strony 'Projektu Chłop']
Wracamy do pamiętnika pana Jana Floriana Drobysza
Tuszyńskiego, tym razem będziemy mu towarzyszyć na leżach zimowych z przełomu
1674 i 1675 roku. Chorągiew w której służył dostała kwatery w miejscowościach
Supronów i Miedziaków[1],
które określił jako potężne dwie wsi, w
lasach między Winnicą i Chmielnikiem. Opis
owych miejsc jest bardzo ciekawy, miały one bowiem bez żadnego szwanku
przetrwać poprzednie najazdy tatarskie, stanowiąc teraz idealne kwatery dla
żołnierzy:
(…) gdzieśmy w
dostatku zbóż, sian i wszelkich żywności tak wielką obfitość mieli, prawie nad
wszystko wojsko. Ten zaś Supronów i Miziaków w tak się lasach zarąbali, że wały
z drzewa porobili, ulice, przecznice, ryteraty[2].
Przez kilkadziesiąt lat tak to pozarastało, gdyby trzech chanów z takiemi
wojskami jak ten jeden jest przyszło, toby ich tam nie dobyli. Lasy okrutnie na
kilka mil wielkie, a w pośrodku lasów pola do siana powyrabiali; młyny,
sadzawki, winnice, browary, pasieki, mają nadto sady kosztowne i wielkie,
różnych rodzajów owoców znajdzie tam i tak chłop rok do roku z lasa może nie wychodzić,
bo ma wielką obfitość wszystkiego do pożywienia. Nadto było owiec, bydeł stad
niezliczona rzecz. Tam mają kosztownie pobudowane cerkwie, monastyry. Czasem
orda zimuje w polach koło tych lasów, przez kilka niedziel kryjąc się po
dołach, czatując na chłopów, ale im nigdy nic nie uczynią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz