środa, 8 marca 2017

A ten pan miał taki zwyczaj...


W pamiętniku Jana Floriana Drobysza Tuszyńskiego znalazłem zapis dotyczący dosyć unikalnej kary stosowanej przez jednego z oficerów polskich – ot idealne na krótki wpis. Gabriel Silnicki, rotmistrz własnej chorągwi pancernej a także porucznik chorągwi husarskiej Dymitra Wiśniowieckiego[1], jesienią 1674 roku miał poprowadzić podjazd wojsk koronnych pod Kamieniec. Nie zdziałano tam wiele, jak wspomina rozżalony Drobysz Tuszyński małośmy tam ci sprawili, oprócz kilkaset bydła zajęła czeladź, z którego mało co się dostało na chorągwie, starszyna [większość] zabrała. Pamiętnikarz postanowił więc chyba wbić szpilę dowódcy swojego podjazdu, bo dalej tak oto opisał jego zachowanie:
A ten pan Silnicki miał taki zwyczaj, kiedy pachołcy na bandoletach ognia krzesali do tytoniu, a że który z nich w tym nieostrożnie strzelił, to go kazał za nogi uwiązać u ogona końskiego i pomiędzy wojskiem włóczyć na wznak położywszy.
Nader ostra to kara, ale też pamiętać trzeba, że podjazd zawędrował na terytorium zajęte przez Turków i takie nieostrożne zachowania mogły łatwo zwrócić uwagę przeciwnika. Pan Jan Florian ma dużo takich ciekawostek, muszę chyba częściej coś z jego pamiętnika wynotowywać.



[1] W tym okresie hetmana polnego koronnego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz