sobota, 14 listopada 2015

Szaszłyk moskiewski na modłę litewską


Dzisiaj wpis krótki i nieco z przymrużeniem oka;  nie tyle może mit husarski, co ciekawa powiastka która zaczęła żyć swoim własnym internetowym życiem. Chodzi mianowicie o epizod z bitwy pod Połonką, stoczonej 28 czerwca 1660 roku pomiędzy armią litewsko-polską (dywizja litewska hetmana Pawła Sapiehy i koronna regimentarza Stefana Czarnieckiego) i moskiewską Chowańskiego. W toku tej bitwy doszło do kilku szarż husarii – w tym uzbrojonej w kopie husarii litewskiej[1]. W pisanym kilka dni po bitwie liście, donoszącym o zwycięstwie, hetman Sapieha miał napisać znamienne słowa:
Jam tego nie widział, ale godny wiary towarzysz powiada, iż sześciu na jednej kopiej widział Moskalów.
I tu właśnie otworzyło się wspaniałe pole do popisu dla internetowych nadużyć i banialuk… Widziałem już przypisanie tej informacji Paskowi[2] i Czarnieckiemu, a także podłączenie tej anegdoty do Kircholmu, Kłuszyna, Chocimia a nawet bitwy pod Warszawą. Ofiarami padali – oprócz Moskwicinów – szwedzcy knechci, tureccy janczarzy a nawet jacyś biedni rajtarzy[3]. Nabici na kopię wrogowie byli też, zależnie od wersji, wiezieni przez pewien czas przez husarza; podnoszeni na góry na kopii, zabijani albo w szarży albo w pościgu za uciekającymi. Co jednak zdumiewa mnie najbardziej, to że nikt nie próbował się zastanowić nad prawdziwością samego stwierdzenia.
Pomyślmy się więc nad tym przez chwilę. Oto hetman Sapieha donosi o zwycięstwie (wreszcie!) nad armią moskiewską. W odniesieniu tej wiktorii ogromną rolę odegrały oddziały koronne Czarnieckiego, złożone w większości z weteranów wycieczki krajoznawczej do Danii i wojny szarpanej ze Szwedami. Niemiłosiernie bici do tej pory Litwini w końcu pokonali Moskwicinów, muszą jednak dzielić się laurami zwycięstwa z Koroniarzami. Ba, ktoś mógłby nawet powiedzieć że decydujący cios przeciwnikowi zadali właśnie żołnierze Czarnieckiego. Cóż więc próbuje robić Sapieha? Wypada mu przecież opisać przewagi własnych wojaków, stąd też wspomina, że jego litewska zamieszała husaria z kopiami piechotę[4] i tak szczęśliwie sprawiła się, iż żaden drzewca darmoć nie skruszył. Potem następuje ów ciekawy zwrot o szaszłyku z sześciu moskiewskich żołnierzy. Zauważmy jednak, że hetman nie widział tego na polu bitwy, znał to tylko z opowieści – jak podkreśla – godnego zaufania towarzysza, którego nie wymienia jednak nawet z nazwiska. W dobie gdy żołnierze lubili się chwalić swoimi przewagami, chcąc zyskać łaski i nagrody z rąk głównodowodzącego czy króla, fakt że żaden z husarzy nie przyznał się do tego wyczynu – a co za tym idzie Sapieha nie mógł go wspomnieć w swoim liście – wydaje się nieco podejrzane. Ba, hetmanowi nie pokazano nawet tak niesamowitego dowodu litewskich przewag, a cóż to byłby za problem podjechać do miejsca gdzie ów godny wiary towarzysz widział owo cudo. Wspaniały pokaz zdolności posługiwania się kopią nie rozszedł się też po sprzymierzonej armii, wszak nie wspomina o tym ani Pasek ani Łoś, służący w tym czasie w dywizji Czarnieckiego.
Husarska kopia była niezwykle groźną bronią i – w rękach dobrze wyszkolonych żołnierzy – budziła zrozumiałą zgrozę wśród przeciwników. Warto się jednak nieco zastanowić nad okolicznościami w których powstawały niektóre opisy jej użycia: umiejscowić je w czasie i sytuacjach, a także powiązać z osobą autora danego źródła.



[1] Koroniarze Czarnieckiego – jeżeli wierzyć hetmanowi Sapieże – kopii nie mieli.
[2] Który oczywiście nic takiego nie wspomina.
[3] O koniach jednak nikt nie wspominał.
[4] Moskiewską. 

6 komentarzy:

  1. I tak oto imć Sapiecha nabił nas wszystkich w... butelkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie twierdzę, że to musi być bzdura, sugeruję po prostu, by się nad tym zastanowić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe byłyby wyniki "crash testów"- czy nabicie 6 gostków w ogóle jest fizycznie wykonalne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takich się nie da przeprowadzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w serialu "dokumentalnym" "Deadliest warrior" nie było husarza. Ale przeprowadzono w nim testy efektywności przydeptania przez słonia.

      Usuń
  5. Bardzo ciekawe uwagi, ja myślę że dodatkowo oprócz przeanalizowania źródeł -kto pisał w jakich okolicznościach komu sprzyjał itp. można, a w zasadzie należało by wziąć pod uwagę budowę samej kopii i jej właściwości - kwestia kruszenia się. Pozdrawiam idę czytać kolejne wpisy :-)

    OdpowiedzUsuń