poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rysunkowych wspomnień czar


Szperając ostatnio w sieci znalazłem kilka kolorowych plansz z prac Karola Lindera. Ich widok mnie rozczulił, bo pamiętam z dzieciństwa, jak z ogromną fascynacją podziwiałem te rysunki, zwłaszcza dotyczące XVII wieku. Teraz wiem już oczywiście, ile jest tam błędów i niedoróbek, łatwo też tropić źródła z których rysownik zaczerpnął inspirację, niemniej jednak miło się na sercu robi, jak je sobie poprzeglądam. Można pewnie tylko pomarzyć  o nowej edycji jego prac - mimo dyskusyjnej rzetelności historycznej na pewno bym takie reprinty kupił...



7 komentarzy:

  1. Oczywiście nie mogło też zabraknąć osławionego arkebuzera od lisowczyków ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A tu nawet opisanego jako arkabuzer polski ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ten album w piwnicy :-) chcesz to poszukam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Baaaa, pytanie - jak znajdziesz to biorę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czolem, dobre przypomnienie :) Imci Linder i jego album to byla kropla w morzu potrzeb :) , imci Kobylinski troche probowal, az przyszedl imci Morawski i rozmalowal cala epoke napoleonska... Lindera warto by wydac do okresu XVI-XVII wiek, z obfitym komentarzem, tekstem i rysunkami . Nota bene w PRL-owskim Zolnierzu Polskim tej pieknej tablicy z krolami i hetmanami nie bylo (jak mnie pamiec nie myli).

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta tablica była w "Żołnierzu Polskim" (gazecie znaczy się), pamiętam pachołka z koniem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Iscie cartoonowy styl :)
    Bledy bledami, ale istota jest dla mnie to kiedys takie plansze wogole powstawaly.
    A obecnie wciaz tylko przedruki i przedruki, az sie nie da patrzec.
    Dzis ani specjalnie nie uswiadczy sie nowych tablic, ani pojedynczych rysunkow. Ot, rzadkosc, w dodatkach do Rzeczpospolitej i w sumie tyle.

    OdpowiedzUsuń