W kąciku recenzji
pora odkurzyć nieco starszych tomów. W ciągu kilku najbliższych tygodni
postaram się zamieszczać przynajmniej raz w tygodniu recenzję książek wydanych
jeszcze w XX czy na początku XXI wieku, które z różnych względów chciałbym
przybliżyć (lub odradzić!) na blogu. W dzisiejszej odsłonie wydana po raz
pierwszy w 2001 roku praca profesora Dariusza Kupisza Smoleńsk 1632-1634. W 2017 roku ukazał się wersja poprawiona i
rozszerzona, dodatkowo z inną okładką, przy recenzji posłużę się jednak
wchodzącym w skład moich zbiorów egzemplarzem z pierwszego wydania.
Zaczniemy jak
zwykle od opisu poszczególnych rozdziałów, by później dodać nieco komentarzy z
punktu widzenia czytelnika. Po krótkim wstępie omawiającym dostępną bazę
źródłową, przechodzimy do siedmiu rozdziałów. W pierwszym autor omawia teren na
których przyszło toczyć „wojnę smoleńską” – zarówno warunki naturalne jak i
samą twierdzę Smoleńsk, wokół której koncentrowały się walki. W rozdziale
drugim zapoznajemy się z genezą konfliktu, od XV wieku aż do przedednia wybuchu
nowej wojny. Kolejny rozdział to przygotowania obydwu stron. Mamy tu więc
moskiewskie zaciągi na Zachodzie, budowę jednostek sołdackich i rajtarii, ale i
problemy na łonie dowództwa moskiewskiego. Druga część rozdziału dotyczy wojsk
litewskich przygotowujących się do obrony Smoleńska i twierdz nadgranicznych, a
także przedstawienie głównych dowódców – Sapiehy, Radziwiłła i Gosiewskiego.
Następny rozdział poświęcony jest samemu oblężeniu Smoleńska przez armię
Szeina, ale i działaniom oddziałów litewskich Radziwiłła w okolicach twierdzy,
a także walkach na pozostałych teatrach wojny. Piąty rozdział skupia się na
polskim przygotowaniach do odsieczy, wyborze Władysława IV na króla,
organizacji armii odsieczowej i operacji połączonych armii prowadzących do zwinięcia
oblężenia Smoleńska. W rozdziale szóstym przeczytamy o zaciętych walkach o
Żaworonkowe Wzgórze, a wreszcie o kapitulacji armii Szeina. Ostatni rozdział
omawia nieudane oblężenie Białej i zakończone konfliktu na drodze negocjacji. Dwa
aneksy poświęcone są armiom polskiej i litewskiej. Pierwszy przedstawia
oddziały pod komendą Krzysztofa II Radziwiłła w obozie pod Krasnem na przełomie
1632 i 1633. W drugim zaś znajdziemy etatowe stany armii odsieczowej
zorganizowanej w 1633 roku przez króla Władysława IV.
Nie ukrywam, że
jest to jak dla mnie jeden z najlepszych HBków które przeczytałem. Oparty o
wiele dostępnych materiałów źródłowych, prostuje
jednocześnie pełne błędy z klasycznego już przedwojennego opracowania tematu
autorstwa Wacława Lipińskiego. Praca ma bardzo czytelną konstrukcję, wszystko
łączy się tu w logiczną całość, nie ma przypadków gdzie autor gubiłby się w
jakiś zbędnych wątkach czy rozmyślaniach (tak, nawiązuje do jednej z
poprzednich recenzji na blogu…). W tekście znajdziemy wiele niezwykle
interesujących cytatów z materiałów źródłowych, głównie z diariuszy, które w
bardzo ciekawy sposób ukazują opisywane wydarzenia i sytuacje. Szczerze mówiąc,
poza warstwą ilustracyjną (o czym poniżej), nie wydaje mi się żeby można było
coś tej pracy zarzucić.
Zestaw
czarno-białych ilustracji to mieszanka zdjęć baszt i bram Smoleńska, rycin z
XVII wieku (np. Hondiusa) i przerysów autorstwa pułkownika Gembarzewskiego.
Rysunki i ryciny są jednak w fatalnej jakość i mało co na nich widać. Wydanie
pierwsze ma nader krwawą okładkę autorstwa Pawła Głodka i mnie osobiście
rysunek ten bardzo odrzuca. Przyznam, że nawet nie bardzo wiem co ‘artysta miał
na myśli’ na tym rysunku, kogo i w jakich okolicznościach ma to przedstawiać. Z
drugiej jednak strony nigdy nie kupuje książki dla okładki, autor i tematyka
pracy są dla mnie najważniejsze, także mogę na to przymknąć oko. Bardzo ważne i
przydatne są cztery mapy, które możemy znaleźć na końcu książki. Pomagają przy
lekturze, zwłaszcza jeżeli ktoś dopiero zaczyna się interesować epoką.
Końcowa ocena [według
rankingu – trzeba mieć – można mieć –
lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to jak dla mnie trzeba mieć. Bardzo rzetelna i dobrze opracowana praca, napisana
bardzo sprawnym piórem, świetnie się czyta. Do tego jeden z moich ulubionych konfliktów XVII-wiecznych, więc naprawdę warto przeczytać i mieć w swojej biblioteczce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz