Duńska interwencja przeciw Szwecji w 1657 szybko zakończyła
się katastrofą i podpisaniem traktatu w Roskilde w 1658 roku. Szybki przemarsz
szwedzkich weteranów z Polski do Danii zaskoczył generałów Fryderyka III, do
tego Szwedom sprzyjało też szczęście (czytaj: pogoda). Francuski ambasador przy
Karolu X Gustawie, Hugues De Terlon, przytacza bardzo ciekawą anegdotę z
zajęcia duńskiej Fionii. Kiedy Szwedzi
wkroczyli do Odense (największego miasta na wyspie), które nie miało ani
fortyfikacji ani garnizonu, grupa oficjeli przybyła by przywitać szwedzkiego
władcę u samych bram:
Burmistrzowie i
duchowni luterańscy udali się na jego spotkanie do bramy, gdzie wygłosili
przemówienie, kiedy [król] znajdował się jeszcze w saniach. Odpowiedział na nie
bardzo uprzejmie. W mieście znajdowało się kilku senatorów duńskich, którzy
natychmiast po wejściu króla Szwecji do swojego domu przybyli mu złożyć
uszanowanie. Ponieważ zjawili się bez szabli, król Szwecji zauważył to i
zapytał o przyczynę. Byli bowiem szlachcicami i mieli prawo ją nosić.
Odpowiedzieli, że uczynili to dla okazania mu tym szacunku jako jego jeńcy.
Władca ów, bardzo grzeczny szczególnie w stosunku do szlachty, polecił im pójść
po szable i przypasać je.