czwartek, 20 czerwca 2019

Zaciągnijcie się panie Szkot...



[Tydzień z Królestwem Szwecji, wpis 3/7]

Dawno nie odwiedzał nas na blogu dobry znajomy Patrick Gordon, pora więc sięgnąć po jego zapisku. Trafiamy ze Szkotem do Hamburga, w 1655 roku, gdzie wtedy roiło się od szwedzkich oficerów nader zajętych zaciąganiem żołnierzy. Gordon trafił do zajazdu, gdzie przez 8 tygodni mieszkał tuż obok chorążego i kwatermistrza z niezidentyfikowanej jednostki szwedzkiej. Oficerowie ci za punkt honoru wzięli sobie przekonanie młodego Szkota by zaciągnął się na służbę Karola X Gustawa. Gordon tak oto przedstawia sposób w jaki w czasie rozmów próbowali go na to namówić (jak zwykle luźne tłumaczenie z języka angielskiego, w wykonaniu własnym):
We wszystkich rozmowach rozwodzili się nad żołnierskim żywotem, wskazując jak to bogactwa, honor i wszelkie ziemskie błogosławieństwa [praktycznie] leżą u żołnierskich stóp, tak że wystarczy ledwie się po nie schylić i podnieść; następnie zaczęli chwalić naszych ziomków [tj. Szkotów], jako że nie ma lepszego narodu [zdolnego] do wojaczki i że mimo że natura obdarzyła [Szkotów] geniuszem zdolnym zająć się jakimkolwiek [zajęciem] , to pogardzają oni wygodą i łatwością jaką przynosi jakiekolwiek inne zajęcie i z radością stają się żołnierzami, bo też bezdyskusyjnie jest to najbardziej honorowe.  
Trzeba przyznać, że mimo że panowie starali się jak mogli – a jak widać gadkę mieli niezłą – Gordon nie dał się przekonać  i zaczął unikać spotkań i rozmów z oficerami. Co prawda niedługo potem trafił faktycznie na służbę szwedzką, ale tu główną rolę odegrała osoba rekrutującego oficera, czyli szkockiego majora Gardina. Ale o tym przy innej okazji…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz