środa, 19 czerwca 2019

Przykładali się do tego z wielką przezornością



[Tydzień z Królestwem Szwecji, wpis 2/7]

Tym razem lądujemy w Polsce w okresie Potopu, wpis blogowy dostarczy nam dzisiaj Hugues de Terlon, ambasador Ludwika XIV przy Karolu X Gustawie. Wyruszył on do Polski w 1656 roku, podróżując przez Hamburg, Szczecin i Toruń. Jako że w lutym 1657 roku Karol X Gustaw zwiedzał sobie akurat piękne polskie krainy na czele swojej armii polowej, Francuz musiał opuścić Toruń i udać się pod Piotrków. Fragment z jego zapisków pokazuje w jaki sposób musiały się poruszać po kraju mniejsze oddziały szwedzkie:

Książę Sulzbach[1] powracający z oblężenia Piotrkowa, placówki usytuowanej w centrum Polski, gdzie rozstał się z królem Szwecji, przybył jednocześnie ze mną do Torunia. Książę ten przekazał mi eskortę, z którą sam przybył, składająca się z tylko z dwudziestu dragonów i pięćdziesięciu kawalerzystów. Jechałem z nimi sześć dni. W siódmym dniu marszu napotkałem dwustu konnych, których wysłaniem zaszczycał mnie król Szwecji celem zapewnienia mi bezpiecznego przejazdu. Po drodze jeźdźcy z mojej eskorty chwycili kilku polskich szlachciców, którzy ze strachu przed armią szwedzką schronili się jedni w swoich domach, inni w lasach. Zapłaciłem jeźdźcom za przywrócenie im wolności. Musieliśmy obozować każdej nocy, obwarowywać się i ustawiać dobre straże. Dowódcy mojej eskorty przykładali się do tego z wielką przezornością i z zachowaniem wszelkich możliwych środków ostrożności niezbędnych dla naszego bezpieczeństwa.



[1] Szwedzki generał Philip Florinus von Pfalz-Sulzbach, którego portret widzimy na początku wpisu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz