[Tydzień z Królestwem Szwecji, wpis 2/7]
Tym razem lądujemy w Polsce w okresie Potopu, wpis blogowy
dostarczy nam dzisiaj Hugues de Terlon, ambasador Ludwika XIV przy Karolu X
Gustawie. Wyruszył on do Polski w 1656 roku, podróżując przez Hamburg, Szczecin
i Toruń. Jako że w lutym 1657 roku Karol X Gustaw zwiedzał sobie akurat piękne
polskie krainy na czele swojej armii polowej, Francuz musiał opuścić Toruń i
udać się pod Piotrków. Fragment z jego zapisków pokazuje w jaki sposób musiały
się poruszać po kraju mniejsze oddziały szwedzkie:
Książę Sulzbach[1]
powracający z oblężenia Piotrkowa, placówki usytuowanej w centrum Polski, gdzie
rozstał się z królem Szwecji, przybył jednocześnie ze mną do Torunia. Książę
ten przekazał mi eskortę, z którą sam przybył, składająca się z tylko z
dwudziestu dragonów i pięćdziesięciu kawalerzystów. Jechałem z nimi sześć dni.
W siódmym dniu marszu napotkałem dwustu konnych, których wysłaniem zaszczycał
mnie król Szwecji celem zapewnienia mi bezpiecznego przejazdu. Po drodze jeźdźcy
z mojej eskorty chwycili kilku polskich szlachciców, którzy ze strachu przed
armią szwedzką schronili się jedni w swoich domach, inni w lasach. Zapłaciłem
jeźdźcom za przywrócenie im wolności. Musieliśmy obozować każdej nocy,
obwarowywać się i ustawiać dobre straże. Dowódcy mojej eskorty przykładali się
do tego z wielką przezornością i z zachowaniem wszelkich możliwych środków
ostrożności niezbędnych dla naszego bezpieczeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz