W poszukiwaniu egzotycznych zwierząt które w XVII wieku trafiały
do Polski, zawitamy do Amsterdamu, w 1678 roku. W tym czasie rezydentem króla
Jana III w mieście był niejaki Mollo, człowiek
godny wielce i kochający Polaków, którym wszelką czynił obserwancyą, i jako
mógł, drugich supplementował. Wysłał on do Gdańska transport różnego ptactwa indyjskiego a także
niezwykłą rzadkość – krokodyla żywego. Ten
ostatni nie należał do najtańszych, miał bowiem kosztować talerów bitych dwa tysiące. Transport dotarł do bezpiecznie do
Gdańska, tu niestety doszło do nieprzyjemnego wydarzenia. Tam Polacy, nieuważni drażnili się z nim, i uderzył go jeden w głowę.
Zaraz na miejscu został – w żelaznej klatce; a już nie mały był. I tak
pieniądze daremne! A król kontentować się musiał zdechłym – z wielką swoją
żałością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz