Dziś notatka o tym jak straszliwa burza przerwała
moskiewskie manewry wojskowe. W czerwcu 1660 roku, przebywający w niewoli
moskiewskiej Michał Obuchowicz, tak miał opisać atak żywiołu na carską stolicę:
Niesłychany i
niespodziany powstał szturm[1] i
wielki tak dalace że dachy znosił, krzyże u Cerkwi łamał, w naszym dworze
gdzieśmy stali, parkan z jednej strony całe wywrócił, jakoby sam Pan Bóg drogę
uwolnieniu naszemu gotował (…). Zastała też burza w polu na mustrze regiment
sołdatów, gdzie (jakośmy od samych Moskwy wzięli wiadomość) dziewięćdziesiąt
człowieka połamało, jednym ręce, nogi lub karki się padało.
Straty oddziału większe niż w niejednej bitwie…
Wow, natura jest silniejsza niż oręż...
OdpowiedzUsuń