Opisywałem
już na blogu różne przypadki ‘friendly fire’, z reguły dotyczył on jednak
przypadków ‘gorączki bitewnej’. Tym razem, cytując klasykę, coś z zupełnie innej
beczki. Styczeń 1629 roku, z jednej strony w potyczce wezmą udział Szwedzi, a z
drugiej… też Szwedzi. Anegdota przednia, ciekawe czy uda się ją potwierdzić ze
szwedzkiej strony.
8 januarii
fantasma jakieś pomieszało Szwedy, którzy w Księstwie w Staromłynie leża mają.
Straży ich zdało się jakoby naszy wojsko pod miasto podstępowało, za czym w (a)larmę
uderzono. Szwedowie wypadli i ścierali z naszemi wrzekomo, a sami się z sobą w
mocnym strachu mieszali; trwała ta burda więcej niż cztery godziny, po tym
wszystko cuanito (?). Szwedowie jednak sami między sobą w onym nocnym tumulcie
się bijąc, dziewięciu zabito, a ponad dziesięciu rannych. Nazajutrz gdy
Szwedowie nic w polu nie widzieli, a po wsiach (…) pytali się, jeśli tedy
wojsko polskie szło, nic się nie mogli wywiedzieć, za czym uznali że to beło
fantasima. Nienazbyt to dobry Szwedom omen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz