Bardzo mnie cieszy, gdy polscy
historycy – zwłaszcza młodego pokolenia – coraz częściej zajmują się wojną o
ujście Wisły 1626-1629. Pojawiają się książki i artykuły na ten temat, staram
się nie bieżąco czytać te prace, bo konflikt ten należy do moich ulubionych.
Pozwolę więc sobie od czasu do czasu na polemikę z tymi publikacjami, kto wie,
może nawet uda się zachęcić samych autorów do dyskusji?
Dziś zajmiemy się artykułem p.
Arkadiusza Bożejewicza z UMK w Toruniu[1],
zatytułowanym Próba zdobycia Torunia 16-18
lutego 1629 roku, opublikowanym w ramach IV tomu Studiów nad staropolską sztuką wojenną[2]. Temat
interesujący, schematy krótkotrwałego oblężenia – przygotowane przez p. Marcina
Sobiecha – bardzo ładne, tylko z niektórymi stwierdzeniami autora nie bardzo
mogę się zgodzić. Miałem przyjemność zapoznać się z tym artykułem w jego ‘wstępnej
wersji’ i przekazać redaktorowi[3]
kilka uwag, zwłaszcza co do armii szwedzkiej. Jak widzę zostały one
uwzględnione w wersji, która ukazała się drukiem, poniżej więc kilka dodatkowych
przemyśleń do tego artykułu...
I. P. Bożejewicz[4]
upiera się, by zawyżyć liczebność oddziałów szwedzkich maszerujących na Górzno.
Opierając się na bardzo słabych przesłankach, podaje liczebność zgrupowania
jako 7500. Odrzuca tu opublikowaną z Sveriges Krig listę z korespondencji
Oxenstierny, motywując to faktem, że kanclerz pisał swój list 5 dni po bitwie i
miał jakoby uwzględniać straty spod Górzna. Przypomnę – liczebność armii
Wrangla według Oxenstierny to 2416 żołnierzy piechoty[5],
3400 jazdy i 200 dragonów. Autor opierając się na kronice Hoppego podaje
natomiast 7500, dodatkowo posiłkując się ODB ze zbiorów Krigsarkivet. Tyle
tylko, że ODB nie wymienia liczebności jazdy, a tylko ilość kornetów (47), więc
nie może być użyte jako źródło potwierdzające ilość żołnierzy. Hoppe niestety
nie jest zawsze wiarygodny w kwestii liczebności sił szwedzkich więc dziwi
bezkrytyczne podejście do jego informacji. Oxenstierna, zdając królowi raport z
przebiegu działań, miał chyba jednak o wiele lepsze informacje o składzie
zgrupowania i jego liczebności w momencie wyruszenia na kampanię. Obawiam się,
że autor nie bardzo orientuje się w specyfice armii szwedzkiej tej wojny, stąd
jego stwierdzenie, o nierównomiernej liczbie żołnierzy piechoty w grupach
muszkieterskich. Gdyby tylko zerknął kilka stron dalej w tym samym tomie SK[6]
zobaczyłby, jak Szwedzi formowali skwadrony piechoty do armii Wrangla,
wybierając wojaków z 9 regimentów i starając się z nich złożyć w miarę tej
samej wielkości (400-osobowe) pododdziały. Nie udało się osiągnąć zakładanego
stanu w każdym skwadronie, bo też piechota szwedzka mocno ucierpiała w kampanii
1628 roku, poniosła też – jak co roku – spore straty w czasie zimowania.
Należało też pozostawić wielu żołnierzy w garnizonach, stąd i niepełne składy
skwadronów jeszcze przed bitwą pod Górznem. Okrągłe liczby w większości
skwadronów i kompanii jazdy powinny wręcz być dla autora wskazówką, że to stan
z początku operacji. Widać jednak że wyciągnął z tych materiałów zupełnie
odrębny wniosek. Zabrakło tu także nawiązania do bardzo ciekawego źródła, jakim
jest wydana w języku francuskim relacja kampanii: Jaumàl des opérations des
Suédois depuis 1629 le 25 janvier (4 février N. S.) jusu’au 8 février(18février N. S.) 1629. Można
tam dokładnie zapoznać się ze sposobem formowania zgrupowania, padają tam też
liczby dotyczące muszkieterów którzy mieli zostać delegowani z poszczególnych
regimentów. Co ciekawe, autor używa go do opisu samych walk o Toruń, oznacza to
więc że miał do niego dostęp.
II. Biogram Zachariasa Pauli – w
latach 1626 dowodził zaledwie jedną kompanią rajtarii szwedzkiej (krajowej),
dopiero w 1627 roku (wciąż piastując komendę nad ową kompanią) dowodził też
4-kompanijnym skwadronem krajowym, a także dochrapał się kompanii zaciężnej. W
czasie wojny z Rzplitą nigdy nie dowodził ‘szwadronem złożonym z 6-8 kompanii’,
bo jazda krajowa nie funkcjonowała wtedy jeszcze w takich strukturach
regimentowych.
III. Kwestia nazewnictwa: albo
piszemy Żółty Regiment piechoty albo Regiment Nadworny[7],
nie istnieje jednak zastosowana w artykule forma Żółty Regiment Gwardii.
IV. Kwestia polskiego garnizony Torunia: nie
bardzo rozumiem, dlaczego autor snuje rozważania na temat możliwego udziału
oddziałów koronnych w obronie miasta. Próba identyfikacji Fryderyka Rossa z
kapitanem von Rosenem jest bardzo dziwna, do tego autor błędnie odczytał w
mojej książce skrót P. (Pan) jako Pułkownik – taką rangę w owym regimencie miał
tylko Gustav Sparre. Żaden ze znanych mi dokumentów źródłowych, opisujących
garnizony polskie w czasie tej wojny nie wspomina o delegowaniu oddziałów do
Torunia. W zbiorach Riksarkivet (Extranea Polen 80) odnajdujemy komput wojsk
koronnych z 1629 roku[8],
w którym możemy znaleźć miejsca stacjonowania piechoty Koniecpolskiego: nie ma
tam jednak Torunia. Jak najbardziej słuszna wydaje się hipoteza, że miasta
broniły oddziały najęte przez samych Torunian. Przypominam też, że po ataku miasto
wyprosiło od Gdańska przysłanie kompanii
piechoty kapitana Hambrucha, zintensyfikowano też szkolenie tak mieszczan jak i
żołnierzy miejskich.
V. Biogram Gustava Sparre: autor
zapomina, że początkowo oficer ten miał wystawić w 1626 roku regiment złożony z
600 żołnierzy, na który wziął zresztą ze skarbu zaliczkę. Oddział ten jednak
nigdy nie ujrzał światła dziennego, a Sparre otrzymał list przypowiedni na
regiment złożony z 3000 żołnierzy. Nie doszło jednak, jak pisze autor, do fuzji
tej jednostki z ‘pułkiem pieszym M. E. Denhoffa’, miast tego to Sparre przejął
od Denhoffa komendę jego regimentu i wtedy właśnie doszło do wspomnianej scysji
z Judyckim.
Mam nadzieję, że autor nie
odbierze tego jako wrednej krytyki, a raczej jako zachętę do dalszych badań i studiowania
tego jakże ciekawego konfliktu. Zapraszam także do komentowania, jeżeli nie na
blogu to i na maila: kadrinazi[at]gmail.com
[1] Czyli
mojej Alma Mater…
[2] Nakładem
wydawnictwa NapoleonV, praca ukazała się w tym roku.
[3] Ukłony
dla dra Zbigniewa Hunderta (dzięki Zbyszku!).
[4] Dalej
będę używał określenia autor.
[5] Bez
pikinierów, którzy w wyprawie nie brali udziału.
[6] Str.
442.
[7] W
domyśle: gwardii.
[8] Nie ma
on tytułu i o ile mi wiadomo nie został nigdy jeszcze w Polsce opublikowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz