wtorek, 15 września 2015

Krwawy rewanż pana Krzysztofa


Wspominałem kilka lat temu[1] na blogu jak to pan Krzysztof Zawisza uwielbiał polować na niedźwiedzie. Nie stronił i jednak od innych rozrywek, jak na przykład zwad z innymi szlachcicami. Poróżnił się oto bowiem bardzo z panem Janem Kazimierzem Kaczanowskim, starostą dawgilskim. Ów był żonaty z Naruszewiczową siostrą przyrodnią pani Zawiszyny, żony autora. Panowie mieli się pokłócić właśnie o owo małżeństwo i sprawa poszła zdecydowania ‘na noże’. Po serii zajadów i kontr-zajazdów, rozwścieczony pan Krzysztof postanowił zebrać poważną kompanię i rozprawić się z przeciwnikiem. Oddajmy mu tedy głos:
W dzień Trzech Królów ruskich[2] rewanżowałem, poszło ze mną koni ośmdziesiąt, różnych zbieranych ludzi pp. sąsiad i moich sług; przytem czterdziestu pieszych kozaków komputowych księcia imci Wiśniowieckiego pułkownika[3]. Szczęśliwie postąpiłem pod Możejków o godzinie 7 z rana, i nie bawiąc nad pół godziny, do ucieczki zmusiłem, tak samego Kaczanowskiego, jako jego sług i wołoszą; doganiało go koni naszych ze dwadzieścia i siła po szlakach nabili. Sam Kaczanowski do Żołudka umknął, ztamtąd go z sklepu z miedzy umarłych wziąść[4] rozkazał; wzięty i nazajutrz należycie sprawy swoje złożywszy, sądzony za poradą p. Burby, pochowany w cerkwi w Więzowcu. Niechaj spoczywa w pokoju, bom mu wszystkie urazy darował. W tej utarczce tylko jednego mego kozaka postrzelono.
Wiedziała onegdaj szlachta jak się bawić…



[1] Dziwnie to jakoś brzmi…
[2] Tj. 19 stycznia, 13 dni po rzymskokatolickim Święcie Trzech Króli.
[3] Chodzi zapewne o Michała Serwacego Wiśniowieckiego, pułkownika generalnego armii litewskiej; nie mam jednak pojęcia o jakim oddziale mowa. Tak czy inaczej, prywata straszna, żeby używać komputowych żołnierzy do takich przepychanek.
[4] Tak w oryginalne, żeby nie było że napisałem jak (nie)sławna posłanka. 

7 komentarzy:

  1. Nie bardzo rozumiem. Czyli ujęli Kaczanowskiego żywego i potem sądzili i zabili skoro pochowali, czy też był juz ranny i dlatego "z miedzy umarłych wziąść"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że został ranny w czasie potyczki i zmarł z ran. Nie mogliby go skazać na karę śmierci, bo też z jakiej racji?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty mówisz prywata, ja mówię rozbój :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam oj tam, wojsko się nudziło to przynajmniej miało rozrywkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A gdzie znajdowało się starostwo dawgilskie? No i ciekawe, co oznaczało: "sądzony za poradą p. Burby". Miejscowy pop?

    OdpowiedzUsuń
  6. To można było sobie tak po prostu zabić starostę?

    OdpowiedzUsuń