Dziś coś w klimatach wyborczych. 30 czerwca 1587 toku rozpoczęła się wolna elekcja, która
miała doprowadzić do wprowadzenia na tron Zygmunta III Wazy. Dwie
najpoważniejsze kandydatury popierane były przez silne stronnictwa magnackie:
szwedzkiego władcę wspierał swoim autorytetem i potęgą Jan Zamoyski, z kolei
magnaci skupieniu wokół rodu Zborowskich byli
stronnikami austriackiego arcyksięcia Maksymiliana III Habsburga. Nic
więc dziwnego, że sytuacja na Woli przypominała obóz wojenny w czasie kampanii.
Pięknie to opisał biskup Piasecki w swojej kronice, pozwolę sobie w dzisiejszym
wpisie przytoczyć ten zapis:
Naczelnicy stron z
pocztami ludzi zbrojnych w wojennym wystąpili porządku. Górkowianie ze
Zborowskiemi i ich stronnikami złączeni, liczyli blisko dziesięciu tysięcy
wojska, w którem znajdowało się niemało chorągwi cudzoziemskiego zaciągu: sam
Krzysztof Zborowski przyprowadził pięćset pomieszanych z Niemcami Francuzów, w
sztuce wojennej doskonale wyćwiczonych. Zamojski przybył liczbą żołnierzy
słabszy, ale potężniejszy ztąd, że cała wojska koronnego moc zawierała się w
jego orszaku: wszyscy albowiem weterani, co na wyprawach króla Stefana służyli,
pospołu z przebraną tego króla piechotą węgierską jego strony się trzymali.
Hufce więc Zamojskiego, jako sztuki i karności wojskowej świadome, naprzód
stanowiska swoje nakształt obozu obwarowały, opasawszy sięwałem i przekopem u
wsi Powązków i Folwarków.
Bardzo zaciekawił mnie wpis o owej „Legii Cudzoziemskiej”
Zborowskiego, niestety Piasecki nie wspomniał czy chodziło o piechotę (jak
sądzę) czy o jazdę. Nie mogło też zabraknąć informacji o bitnych hajdukach Batorego, w tym okresie była to bodaj najlepsza piechota w armii Rzplitej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz