niedziela, 22 lutego 2015

Pistolety, szabla polska i szpada francuska


[Dzisiejszy wpis z dedykacją dla wszystkich miłośników szermierki, zwłaszcza dla Rafała, który właśnie w Toruniu kłuje, siecze i rąbie. Zdjęcia to oczywiście najwspanialsza scena pojedynku w polskiej kinematografii i przedstawiać jej nie trzeba.]
Wspominałem już jak to panowie Pasek i Poczobut Odlanicki lubowali się w opisach pojedynków w których przyszło im brać udział. Nie każdemu jednak takie starcia przypadały do gustu. Wespazjan Kochowski tak oto napisał o nowej „modzie” szerzącej się w czasie panowania króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego: coraz też liczniejsi u nas występowali zapaśnicy[1] popisujące się z szczególniejszą sztuką szermierską. Nareszcie powszechne urosło mniemanie, iż szkoła pojedynkarska przez Polaków, którzy przecie sądzą, że szlachetniejsza srożyć się na wroga[2] niż na nieprzyjaciela, ledwo rzadko kiedy sprowadzana z zagranicy, obecnie całkiem wśród nas się rozgościła. Kilka też pojedynków odbyli tacy, których dręczyło pragnienie krwi ludzkiej, innym zaś zapobiegła powaga królewska, grożąca karami aktorom takich sztuk tragicznych, lub załatwiono je za wdaniem się w przyjaciół.
Po takim wstępie pan Wespazjan opisuje przypadek niecodziennego pojedynku. Starosta oświęcimski Jan Pieniążek poróżnił się dla małej jakiejś zwady  z podstolim sandomierskim Marcjanem Chełmskim. Krewcy szlachcice wzajemnie się wyzwali na pojedynek z tym dziwacznym warunkiem, że gdzie się spotkają, tam się też rozprawią. Panowie spotkali się przypadkiem pod Odrzywołem, ale wydawało się, że do pojedynku nie dojdzie. Pieniążek jechał bowiem na wozie, bo bardzo bolała go noga, podczas wojny szwedzkiej kulą armatnią mocno zraniona. Chełmski zelżył przeciwnika, wyrzucając mu, że oto chowa się na wozie, podczas gdy według zasad[3] powinien stanąć do pojedynku. Uznając się za zwycięzcę, pan Marcjan odjechał. Starosta nie mógł jednak wytrzymać zniewagi, przy pomocy czeladzi na chorą nogę włożywszy obuwie, dosiadł konia, dogonił przeciwnika i wyzwał go w szranki.
Na szczerym polu, z równymi końmi i równą bronią szlachcice rzucili się do walki. Spiąwszy konie, skoczyli ku sobie; jeszcze chwilkę czekali (bo tak chciał honor), wyglądając niby, kto też z nich pierwszy wypali. Kochowski komentuje to gorzko: zaprawdę barbarzyński to zwyczaj co żąda, abyś zabijał lub sam został zabitym, i zaiste czcza to ceremonia, która każe pilnować honoru wtenczas kiedy zamyślasz krwią przeciwnika śmierci składać ofiarę. Panowie jednak spudłowali strzelając do siebie z pistoletów, w pierwszym spotkaniu nie zaspokoili zemsty. Zsiedli więc z koni i ruszyli do starcia wręcz. Co ciekawe, Pieniążek miał walczyć szpadą francuską, a Chełmski szablą polską. Tu wynik mógł być tylko jeden – bo szpada francuska nie sprostała szabli polskiej i zwyciężony Pieniążek uszedł z placu. Pan Marcjan nie ścigał pokonanego, szlachetny gniew powściągnął.
Jak widać w tym przypadku obyło się bez zbędnego rozlewu krwi, chociaż nie zawsze tak bywało. Kochowski opisał jeszcze jeden niecodzienny pojedynek, o którym napiszę jutro.



[1] W znaczeniu: biorący udział w pojedynkach (zapasach).
[2] W znaczeniu: wroga prywatnego, czyli innego Polaka.
[3] Pieniążek był w tym pojedynku wyzywającym, który zawsze powinien być w pogotowiu [do starcia].

2 komentarze:

  1. Sliczna opowiesc. Zupelnie odwrotnie niz na wielce pociesznym filmie "1612" gdzie walczacy szabla Lew Sapieha ginie w pojedynku z prostym lecz jakze odwaznym chlopem, Chlop wyszkolony przez Hiszpanskiego najemnika przebija wlasnie za pomoca szpady podniebienie i konsekwentnie potylice Sapiehy. Sapiehe gra Zebrowski. Nie wiem czy dokladnie pamietam ale chyba Sapieha umarl od zgrzybialej starosci wsrod krewnych i przyjaciol na Kremlu w Moskwie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sliczna opowiesc. Zupelnie odwrotnie niz na wielce pociesznym filmie "1612" gdzie walczacy szabla Lew Sapieha ginie w pojedynku z prostym lecz jakze odwaznym chlopem, Chlop wyszkolony przez Hiszpanskiego najemnika przebija wlasnie za pomoca szpady podniebienie i konsekwentnie potylice Sapiehy. Sapiehe gra Zebrowski. Nie wiem czy dokladnie pamietam ale chyba Sapieha umarl od zgrzybialej starosci wsrod krewnych i przyjaciol na Kremlu w Moskwie.

    OdpowiedzUsuń