Wczoraj mieliśmy kolejną rocznicę zwycięstwa Władysława IV w
wojnie smoleńskiej, jakoś na blogu nic się o tym nie pojawiło. Pisałem jednak o
tym konflikcie sporo, można też wiele
ciekawych wpisów znaleźć na poświęconym owemu tryumfowi Rzplitej blogu Tomka Rejfa (pozdrawiam!). Wrzucę więc dzisiaj coś lżejszego, wiążącego się jednak zarówno
z władcą jak i z tą wojną.
Nuncjusz papieski Visconti tak miał oto napisać o zwyczajach
króla Władysława IV:
Z zadziwieniem dodać muszę, że od wielu lat król inaczej nie jada, jeno w łóżku, czyli raczej nie
wstaje z łóżka, aż po obiedzie, do czego tak przywykł, że nie mógł się pozbyć
tego nałogu, lub potrzeby wtenczas nawet, kiedy Polacy uważali w tem przeszkodę
do osiągnięcia tronu. Mówią także, że w czasie ostatniej wojny pod Smoleńskiem,
gdzie sam ważniejszemi kierował obrotami, gdy znużony po bezsennie przepędzonej
nocy, lub zaledwie trochę przespawszy się w powozie, mógł powrócić do namiotu
na obiad, żadnej nie wziął do ust potrawy, póki go nie rozebrano i w łóżku nie
położono.
W momencie objęcia tronu Władysław miał 37 lat, jak widać „podłapał”
w międzyczasie dziwne zwyczaje. Swoją drogą ciekawie by to wyglądało, jakby
król wyruszył w 1646 roku na wojnę turecką – trzeba by pewnie w taborze
transportować nieliche łoże, żeby biedaczyna nie głodował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz