wtorek, 10 kwietnia 2018

Popis armii koronnej w Prusach - 29 sierpnia 1627 roku



Abraham Booth (znany też jako van Booth lub van Boot) brał udział, jako zastępca sekretarza Schultsena, w niderlandzkiej misji dyplomatycznej do Prus w 1627 roku. Był tam świadkiem bitwy pod Tczewem, pozostawiając po sobie bardzo ciekawy opis przebiegu starcia (o którym nieco więcej niedługo, przygotowuję bowiem polskie tłumaczenie tego źródła). Kilkanaście dnia po bitwie – 29 sierpnia – po przybyciu do obozu polskiego silnych posiłków, odbył się uroczysty popis armii Koniecpolskiego. 
Holender miał okazję mu się przyjrzeć, podał też dokładną liczbę biorących w nim jednostek:
- 16 chorągwi husarii
- 24 chorągwie jazdy kozackiej
- 6 kompanii rajtarii (niemieckich jeźdźców)
- 4 kompanie dragonii
-  29 chorągwi hajduków
- 32 kompanie piechoty niemieckiej
Razem dało to 111 kompanii, którym towarzyszyła wielka ilość dziwek i sług a także duży tabor.

Przyjrzyjmy się poszczególnym formacjom, próbując skonfrontować podane przez van Bootha dane z materiałami źródłowymi które są nam znane.  Należy pamiętać, że w popisie mogły brać udział jednostki prywatne, których nie uwzględniają komputy armii w Prusach, stąd też dane czasami nie pokrywają się z etatem armijnym.

Husaria: latem 1627 roku liczyła (zależnie od źródeł) 16 do 19 chorągwi, widzimy więc że na popisie zgromadziła się przeważająca większość jednostek. Jeden pułk jazdy – w skład którego mogły wchodzić 2-3 chorągwie – działał w tym okresie na Warmii, stąd też dane wydają się tutaj pokrywać.

Jazda kozacka: na popisie 24 z (co najmniej) 29 chorągwi służących pod komendą Koniecpolskiego. Trzy chorągwie wchodziły w skład garnizonu Pucka, kolejne mogły w tym czasie działać na Warmii. Wydaje mi się, że na przełomie lata i jesieni 1627 roku na krótki czas (jedną ćwierć?) do armii dołączyło też kilka chorągwi nowego zaciągu.

Rajtaria: regiment Abramowicza miał już wtedy zapewne 5 (a nie jak w 1626 roku 3) kompanie, wiemy też że już po bitwie pod Tczewem do armii polowej dołączyły chorągwie Denhoffa, Opoczyńskiego i księcia Pruńskiego. Liczba 6 kompanii wydaje się więc wręcz zbyt niska, być może niektóre oddziały (regiment Abramowicza?) nie wzięły udziału w popisie.

Dragonia: tak jak w przypadku rajtarii, liczba wydaje się nieco zbyt niska, biorąc pod uwagę jednostki dowodzone przez Jakuba Butlera czy Judyckiego. Z drugiej jednak strony część dragonii mogła być oddelegowana do innych zadań i nie było jej przy głównej armii

Hajducy –  Piechota polsko-węgierska to przynajmniej 9-10 chorągwi, do tego 8 chorągwi piechoty wybranieckiej. Po bitwie pod Tczewem do obozu dotarła jednak przynajmniej jedna, bardzo silna, bo licząca 400 żołnierzy jednostka. Na pierwszy rzut oka  liczba 29 chorągwi wydaje się zawyżona, biorąc jednak pod uwagę, że chorągwi liczące 200 i więcej hajduków typowo dzieliły się na ‘setki’, mające własne sztandary, Holender mógł faktycznie widzieć gros jednostek polskiej piechoty, traktując każdy sztandar jako osobną ‘kompanię’.

Piechota niemiecka – popis miał już miejsce po przybyciu obydwu regimentów Denhoffów, a jeżeli te (mimo niższego zakładanego stanu osobowego) miały wszystkie zakładane sztandary, to identyfikuje nam to już 20 z 32 flag. Jeżeli w popisie brał udział cesarski regiment księcia Holsztyńskiego, odpowiada on za kolejne 10 flag. Tak czy inaczej, w przypadku piechoty niemieckiej liczba kompanii które miał widzieć van Booth na pewno nie jest zawyżona.



4 komentarze:

  1. Armia robi wrażenie, nie ma co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na papierze na pewno :)

      Usuń
    2. Czyżby czysta propaganda?

      Usuń
    3. Nie, po prostu ilość chorągwi/kompanii i ich etatowej liczebności nie przekładała się na to co można było wystawić do walki.

      Usuń