Abraham
Booth (znany też jako van Booth lub van Boot) brał udział, jako zastępca
sekretarza Schultsena, w niderlandzkiej misji dyplomatycznej do Prus w 1627
roku. Był tam świadkiem bitwy pod Tczewem, pozostawiając po sobie bardzo
ciekawy opis przebiegu starcia (o którym nieco więcej niedługo, przygotowuję
bowiem polskie tłumaczenie tego źródła). Kilkanaście dnia po bitwie – 29 sierpnia
– po przybyciu do obozu polskiego silnych posiłków, odbył się uroczysty popis
armii Koniecpolskiego.
Holender miał okazję mu się przyjrzeć, podał też
dokładną liczbę biorących w nim jednostek:
- 16
chorągwi husarii
- 24
chorągwie jazdy kozackiej
- 6 kompanii
rajtarii (niemieckich jeźdźców)
- 4 kompanie
dragonii
- 29 chorągwi hajduków
- 32
kompanie piechoty niemieckiej
Razem dało to 111 kompanii, którym
towarzyszyła wielka ilość dziwek i sług a także duży tabor.
Przyjrzyjmy
się poszczególnym formacjom, próbując skonfrontować podane przez van Bootha
dane z materiałami źródłowymi które są nam znane. Należy pamiętać, że w popisie mogły brać
udział jednostki prywatne, których nie uwzględniają komputy armii w Prusach,
stąd też dane czasami nie pokrywają się z etatem armijnym.
Husaria: latem
1627 roku liczyła (zależnie od źródeł) 16 do 19 chorągwi, widzimy więc że na
popisie zgromadziła się przeważająca większość jednostek. Jeden pułk jazdy – w
skład którego mogły wchodzić 2-3 chorągwie – działał w tym okresie na Warmii,
stąd też dane wydają się tutaj pokrywać.
Jazda
kozacka: na popisie 24 z (co najmniej) 29 chorągwi służących pod komendą
Koniecpolskiego. Trzy chorągwie wchodziły w skład garnizonu Pucka, kolejne
mogły w tym czasie działać na Warmii. Wydaje mi się, że na przełomie lata i
jesieni 1627 roku na krótki czas (jedną ćwierć?) do armii dołączyło też kilka
chorągwi nowego zaciągu.
Rajtaria:
regiment Abramowicza miał już wtedy zapewne 5 (a nie jak w 1626 roku 3)
kompanie, wiemy też że już po bitwie pod Tczewem do armii polowej dołączyły
chorągwie Denhoffa, Opoczyńskiego i księcia Pruńskiego. Liczba 6 kompanii
wydaje się więc wręcz zbyt niska, być może niektóre oddziały (regiment
Abramowicza?) nie wzięły udziału w popisie.
Dragonia:
tak jak w przypadku rajtarii, liczba wydaje się nieco zbyt niska, biorąc pod
uwagę jednostki dowodzone przez Jakuba Butlera czy Judyckiego. Z drugiej jednak
strony część dragonii mogła być oddelegowana do innych zadań i nie było jej
przy głównej armii
Hajducy
– Piechota polsko-węgierska to
przynajmniej 9-10 chorągwi, do tego 8 chorągwi piechoty wybranieckiej. Po
bitwie pod Tczewem do obozu dotarła jednak przynajmniej jedna, bardzo silna, bo
licząca 400 żołnierzy jednostka. Na pierwszy rzut oka liczba 29 chorągwi wydaje się zawyżona,
biorąc jednak pod uwagę, że chorągwi liczące 200 i więcej hajduków typowo
dzieliły się na ‘setki’, mające własne sztandary, Holender mógł faktycznie
widzieć gros jednostek polskiej piechoty, traktując każdy sztandar jako osobną
‘kompanię’.
Piechota
niemiecka – popis miał już miejsce po przybyciu obydwu regimentów Denhoffów, a
jeżeli te (mimo niższego zakładanego stanu osobowego) miały wszystkie zakładane
sztandary, to identyfikuje nam to już 20 z 32 flag. Jeżeli w popisie brał
udział cesarski regiment księcia Holsztyńskiego, odpowiada on za kolejne 10
flag. Tak czy inaczej, w przypadku piechoty niemieckiej liczba kompanii które
miał widzieć van Booth na pewno nie jest zawyżona.
Armia robi wrażenie, nie ma co.
OdpowiedzUsuńNa papierze na pewno :)
UsuńCzyżby czysta propaganda?
UsuńNie, po prostu ilość chorągwi/kompanii i ich etatowej liczebności nie przekładała się na to co można było wystawić do walki.
Usuń