wtorek, 2 czerwca 2015

Wojna polsko-polska


 W związku z pewnymi zmianami dotyczącymi mojej pracy mam ostatnio znacznie mniej czasu na blogowanie, dziś wieczorem udało się jednak znaleźć chwilę żeby coś skrobnąć. Nie miałem jakiegoś specjalnego pomysłu na wpis, ale wtedy przypomniał mi się ciekawy zapisek z Pamiętników imć Paska, dotyczący Rokoszu Lubomirskiego. Nasz sławny pamiętnikarz w niezwykle interesujący sposób opisał bitwę pod Mątwami w 1666 roku, w typowy dla siebie sprytny sposób ratując skórę. Polecam wątek tej wojny polsko-polskiej wszystkim którym nie udało się jeszcze ochłonąć po niedawnych wyborach…
Była to ta potrzeba wielce in confuso[1]. W owym pomieszaniu, gdzie trudno było discernere[2] kto nieprzyjaciel i kogo uderzyć,  jeździli między sobą, a nie znali się; który którego napadł, to się wprzód pytali: „Ty z którego wojska?” – „Ty też z którego?” Jeżeli contrarii[3], to: „Bijmy się!” – „Jedź do dyjabła!” – „Jedź też ty do dwóch!” To sobie dawali pokój. A jeżeli znajomy na znajomego napadł, to się rozjechali, powitawszy. Bo było to, co jeden brat przy królu, a drugi przy Lubomirskim; ociem tam, syn tu; to nie wiedzieć, jako się było bić. Prawda, że oni mieli znaki, lewe ręce chustką wiązane, aleśmy tego nierychło postrzegli. Ja też, skoro poczęto bardzo golić[4], przewiązałem też sobie rękę nad łokciem i nie bardzo od nich stronię. Poznali mię z daleka: „A, nasz czy nie nasz?” Podniosę rękę z chustką i mówię: „Wasz”. Aż rzecze: „O, francie, nie nasz! Jedź sobie albo przedaj się do nas!. (…) To taka wojna zdradliwa, kiedy to tenże strój, taż moda. Bogdaj do tego w naszej Polszcze więcej nie przychodziło!




[1] (łac.) w zamieszaniu.
[2] (łac.) rozróżnić.
[3] (łac.) przeciwnicy.
[4] Tj. wojska Lubomirskiego zaczęły brać górę w starciu. Pasek walczył w wojskach królewskich. 

2 komentarze:

  1. Z pewnego punktu widzenia to pocieszające wiedzieć że takie awantury nie są wymysłem tylko li ostatnich czasów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle że teraz nikt w tak śliczny sposób o nich nie pisze ;)

    OdpowiedzUsuń