Dotarł do
mnie wczoraj reprint pracy Johna Cruso The
Art of Warre, or militarie discourses of levying, marching, encamping; and
embattailing an armie. Oryginalne wydanie pochodzi z 1639 roku i
jest de facto tłumaczeniem na język angielski francuskiej pracy Du Praissaca Les discours militairies. Stąd też opisy
dotyczą armii francuskiej i wynikają z jej doświadczeń z pierwszej połowy XVII
wieku. Od czasu do czasu pozwolę sobie coś z tej pracy zacytować.
Pierwsza próbka dotyczyć będzie roli kawalerii. Jest ona
podzielona na dwie formacje: jazdę (horse)
i kirasjerów. W skład tej pierwszej wchodzi lekka jazda (light horse) i karabinierzy (carbines).
Wydaje mi się, że pewne rzeczy mogły tu zostać zgubione w tłumaczeniu z
francuskiego na angielski, pozwolę sobie więc wytłumaczyć jak to rozumiem[1].
Lekka jazda to szwoleżerowie[2]:
wyposażeni w hełmy (kapaliny lub burgonety), napierśniki i (czasami)
napleczniki, uzbrojeni w pałasz, parę pistoletów i długą broń palną[3].
Karabinierzy[4] to
generalnie odpowiednik arkebuzerów w innych armiach tego okresu: uzbrojeni byli
identycznie jak szwoleżerowie, de facto po wymianie przez tych pierwszych
arkebuzerów na muszkietony obydwie formacje były uzbrojone identycznie. Niektórzy
teoretycy piszący w XVII wieku stawiają znak równości pomiędzy karabinierami i
dragonami, nic nie wskazuje jednak na to, żeby w tym akurat przypadku Du
Praissac/Cruso mieli właśnie dragonów na myśli.
Oto jak autor(zy) wyobraża(ją) sobie użycie takiej jazdy w
kampanii (tłumaczenie własne z języki angielskiego):
Zadaniem (tych)
oddziałów jest zawsze badać i odnajdywać nowe drogi i trasy, którymi mógłby nadciągnąć
nieprzyjaciel i by zawsze krążyć wokół (wojsk) nieprzyjaciela; stąd też (by
wykonywać takie zadania) muszą wyruszać na długie wielodniowe wyprawy, ale (z
tego powodu) nie muszą wystawiać wart w nocy (a tylko) przy swojej kwaterze (a
nie na straży całej armii).
W czasie operacji
oblężniczej[5]
wysyła się ich by siali spustoszenie, zdobywali przejścia[6],
atakować miasta[7],
harcować[8] i
łapać jeńców, by zdobywać informacje o stanie miast.
Nie przynosi żadnej
hańby lekkiej jazdy, jeżeli ucieka (od przeciwnika) galopem, bo też do jej zadań
należy zarówno (by) walczyć, wycofywać się jak i następować (w stronę
przeciwnika), (niezależnie od tego czy jest) 10 (naszych) przeciw 50, 30 (naszych)
przeciw 100; muszą więc (lekkokonni) być dobrze wyszkoleni w uporządkowanym
odwrocie, a także w odrywaniu się od liczniejszego przeciwnika (by potem)
zaatakować go ponownie w dogodnym czasie, wedle własnej odwagi i oceny (sytuacji).
O kirasjerach mamy o wiele krótszą i mniej treściwą
wzmiankę. Cruso nie używa francuskiej nazwy gendarmes,
a angielskiej cuirassiers. Zaznacza,
że to specjalna formacja, podlegająca wyłącznie dowódcy całej armii – podczas gdy
lekką jazdą dowodzi generał jazdy. Według planu bitewnego i widzimisię
generała, kirasjerzy mogą walczyć w każdej części szyku bitewnego. Jazda ta ma nigdy nie odwracać się plecami (do wroga)i z
tego powodu winna być ciężej uzbrojona[9].
[1] Posłużę się tu niezwykle
interesującą pracą French armies of the
Thirty Years’ War autorstwa Stephane’a Thion.
[3] Do 1621
roku używali arkebuzów, po tym roku zastąpionych przez muszkietony.
[4] Fr. Carabins.
[5] Tzn. gdy
nasza armia oblega twierdzę, a nie jest oblegana…
[6] Może
chodzi o zabezpieczanie mostów, brodów i tym podobnych?
[7] W
znaczeniu wzniecania w mieszczanach paniki, a nie w celu zdobycia miast.
[8] Ang. To skirmish.
[9] Chodzi
tu oczywiście o uzbrojenie ochronne, w porównaniu z lekką jazdą.