Podczytując
źródła i książki do oblężenia i odsieczy Wiednia w 1683 roku, co chwila natykam
się na ciekawostki, które nie trafią do pisanej książki, ale idealnie pasują na
blog. Dzisiaj taka właśnie notka, dotycząca kwestii żywności w oblężonym
mieście. Kiedy zaczęło brakować świeżego mięsa, niektórzy obrotni mieszczanie
zaczęli poszukiwać alternatywnych źródeł:
Ktokolwiek lubował się we francuskich specjałach,
mógł kupić, za jednego guldena za sztukę, tak zwanego ‘królika dachowego’,
sprzedawanego przez kobiety przesiadujące na Wysokim Rynku i na Placu Świętego
Piotra. Nadziewany wędzonym boczkiem, pieczony na otwartym ogniu i pałaszowany
ze smakiem z francuskim muszkatelem. Skutkiem tego ta dzika zwierzyna nie była
bezpieczna ni w domostwie, ni na dachu.
Jeżeli ktoś się
jeszcze nie domyślił: owymi ‘królikami dachowymi’ były koty…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz