Bardzo ciekawy wyjątek z zapisków Duponta, opisujących przebieg wyprawy
Sobieskiego do Mołdawii latem 1686 roku. Armia zmierzająca w stronę Budziaku musiała
maszerować w skwarze przez ‘wielkie, rozległe pustkowia’, na których wycofujący
się Tatarzy podpalali trawy. Wpłynęło to w nader specyficzny sposób na wygląd
żołnierzy:
Kopyta koni wzbijały chmury popiołu, które tworzyły w
powietrzu czarne tumany, tak gęste, że nie widać było nieba. Popiół pokrywał
nasze twarze, stale spływające potem. Wojsko wyglądało, jakby pochodziło z
Afryki. Król był równie czarny jak najzwyklejsi żołnierze i często żartował na
ten temat z hetmanami i towarzyszącymi mu wielmożami, mówiąc że wszyscy
zamieniliśmy się w Etiopów.
Turcy też mieli czarne kontyngenty z Egiptu i Sudanu
OdpowiedzUsuń