Wracamy do zapisków
Patricka Gordona, udało mi się bowiem znaleźć ciekawy fragment dotyczący
utrzymania żołnierzy (i ich morale) w ryzach. W marcu 1661 roku kompania
dowodzona przez Gordona, po powrocie z kampanii 1660 roku, powoli maszerowała z
kwater zimowych, trafiając w okolice Krosna. Tu do jednostki trafiły
uzupełnienia, wszak dragoni ponieśli spore straty w czasie walk z Moskwą i
Kozakami. Jak napisał o tych nowych żołnierzach sam Gordon, było to ’50 chłopa,
którzy wcześniej służyli Cesarzowi Rzymskiemu na Węgrzech, pod komendą generała
Susa [De Souches] i zdezerterowali, a teraz nasz generał przysłał ich [do mnie]
by wcielić ich do kompanii i rozmieścić na kwaterach. Byli to wysocy, nader
krzepcy ludzie, głównie Francuzi i Włosi, [ale] też kilku Hiszpanów’. Jako że
oddział Gordona był rozmieszczony na terenie miasteczka i kilku wsi, Szkot mógł
się słusznie obawiać jak utrzymać tych nowych rekrutów w ryzach, tym bardziej
że cała kompania od pewnego czasu nie otrzymywała żołdu. Zdecydował więc, że
każdy żołnierz dostanie dziennie szkocką pintę piwa [czyli prawie 1.7 litra],
kwaterkę brandy i tyle żywności na ile lokalna ludność może sobie pozwolić.
Najwyraźniej podziałało to na morale dragonów, bo nie doszło do żadnych
ekscesów, a dwa tygodnie później kompanii wypłacono żołd.
Jak chłop najedzony i napity, to mniej skory do burd...
OdpowiedzUsuńW jakiej historii alternatywnej?
UsuńJak widać w załączonej opowieści, nie takiej alternatywnej. Nawet potem żołd dostali... Prawietak, jakby wygrać na loterii... :D
UsuńUroki służby w kompanii hetmana. W innych jednostkach już tak różowo nie było.
Usuń1,7 litra piwa dziennie? Wchodzę w to!
OdpowiedzUsuńBierz pod uwagę, że piwo wtedy to był bardziej posiłek :)
UsuńJak w Settlersach :D
Usuń