Bardzo ciekawy
zapisek z akt sądowych lwowskich z 1612 roku, opisujący przypadek żołnierza i
watażki, a także tego jak skończył:
Sprawa Łozińskiego we Lwowie. Służył on najprzód w
pułku p. Stadnickiego z p. Kaliną, w tej
potrzebie był pojmany od Niemców do Nowogrodu i z innemi 70. Z tamtąd zaciągnął
się z p. Oszańskim do pułku p. Zborowskiego, był w dziewiczym Monasterze, potem
kiedy szedł Sapieha na Gałgę pod Pereasław, wtenczas czeladź wzięto z
dziewiczego monastyru i tam wszystko stracił. Nareszcie tu we Lwowie napadł na
kram ormiański, gwałtem exakcye czyniąc, chcieł olszą ciąć i pałaszem, ale
kobiety ormiańskie wpół go porwały, olszę i pałasz odebrawszy, do zamku oddały.
Dnia 12 września 1612 Józef Ciekliński Marszałek wojska stołecznego, wydał
wyrok w obozie pod Szczerbowcem, by był powieszony.
Jak widać pan
Łoziński przetrwał boje ze Szwedami (to owi ‘Niemcy’ wspomniani w tekście) i
Moskwą, ale w przypadku walecznych Ormianek trafiła kosa na kamień…
"Olsza" to chyba musi być jakieś przeinaczenie okszy?
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, ktoś kto to wydał w XIX wieku mógł po prostu źle odczytać zapis oryginału
Usuń