Nader krwawa anegdota z września 1674 roku - w roli głównej sir William Ballandine, który
przybył do obozu armii holenderskiej na czele sześciu kompanii piechota ze Szkocji. Oficer ten wybrał się z
wizytą towarzyską do generała Rabenhauta, walczącego w szeregach armii oblegającej
Grave. W drodze powrotnej do głównego obozu, postanowił odwiedzić francuski fort
wysadzony i opuszczony przez załogę. Tragedia wydarzyła się już po opuszczeniu
zniszczonej placówki. Wracając, został
zabity kulą armatnią, która trafiła go w plecy, wyrywając większą część ciała,
zostawiając głowę i ręce wiszące tylko na skrawku skóry; jego serce – wciąż w
całości – znaleziono kilka kroków od tego miejsca. Zginął także towarzyszący mu
porucznik. Pozostałości ciała [Balladine’a] zebrano i przewieziono do Bolduc,
by tam pochować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz