Ciekawy wyjątek z pamiętników Patricka Gordona, tym razem
dotyczący jego „zmiany stron” w 1656 roku. Szkot opowie nam w jaki sposób
wyszedł z celi i znalazł się na służbie starosty sądeckiego Konstantego Jacka
Lubomirskiego (to ten przystojny młodzian którego widzimy powyżej). Gordon już
ponad 13 tygodni tkwił w niewoli, nic więc dziwnego że bardzo chętnie zgodził
się na poprawę swojej sytuacji…
Starosta zapytał mnie
po łacinie, czy chciałbym przejść na służbę Korony Polskiej. Odrzekłem „Z
ogromną chęcią”. Pytał więc mnie dalej, czy wolałbym raczej służyć w gwardii
królewskiej czy pod jego komendą. Odparłem, że wolałbym pod jego komendą. Na to
znów zapytał, czy chciałbym zostać w garnizonie czy wyruszyć w pole [walczyć] u
jego boku. Odpowiedziałem, że – będąc młodym człowiekiem – wolałbym raczej,
jeżeli tylko obdarzy mnie taką łaską, służyć w polu, gdzie można zdobyć honor i
wielce się zasłużyć.
Po kilku dniach faktycznie wyszedł z więzienia i trafił do
prywatnej chorągwi dragonii młodego Lubomirskiego. Co ciekawe, Gordon wspomina
że w czasie kiedy oddział maszerował by połączyć się z główną armią, powierzono
mu zadanie wyszukiwania kwater. Dało mu to okazję zdobycia pistoletów i holenderskiego pałasza[1], nie
wspomina jednak dokładnie w jakich okolicznościach pozyskał to uzbrojenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz