czwartek, 5 października 2017

Kącik polemiki - odsłona V


Generalnie staram się na blogu unikać współczesnej polityki, a także i historii spoza interesującego mnie okresu, czyli XVI-XVIII wieku. Tym razem jednak nie mogę sobie darować kilku słów.
Jarosław Szarek, prezes IPN miał 4 października tego roku tak oto powiedzieć do studentów Akademii Sztuki Wojennej (grafika z FB IPNu):

Prezes jest doktorem nauk humanistycznych, obronił w 2011 roku pracę zatytułowaną „Działalność Służby Bezpieczeństwa wobec młodzieży akademickiej Krakowa w latach 1970-1980”, nic więc dziwnego, że ma – jak widać – brak jeżeli chodzi o wiedzę historyczną o wiekach wcześniejszych. Już samo zdanie o kradzieży Wojska Polskiego przez komunistów wzbudza lekkie uśmiech politowania (komu ukradli, kto odzyskał, co, jak i dlaczego?), ale to odwołanie się do ratowania Europy wymaga chwili zastanowienia.

O ile bez większego problemu można się zgodzić z rolą bitwy warszawskiej (biorąc pod uwagę sytuację wielu krajów Europy po Wielkiej Wojnie) to już kwestia odsieczy Wiednia z 1683 roku i owego ‘ratowania’ tam Europy to temat na długą dyskusję. Rozumiem że w obecnej sytuacji politycznej kwestia odsieczy wiedeńskiej i pokonania armii tureckiej jest nader często tematem który przewija się w polskich mediach, jednak nie bierze się przy tym pod uwagę całej sytuacji geopolitycznej ówczesnej Europy. W Londynie, Sztokholmie, Kopenhadze czy Madrycie ( o Paryżu już nie wspominając) nie panikowano bowiem w 1683 roku z powodu wyprawy tureckiej, nie organizowano posiłków dla cesarza jak miało to miejsce 20 lat wcześniej. Ale też dr Szarek zapewne nie słyszał nigdy o wojnie Cesarstwa w Turcją w latach 1663-1664, kiedy to nawet Szwedzi i Francuzi przysłali swoje kontyngenty do walki z wojskami sułtana.  No ale przecież w wojnie tej nie brała udziału polska husaria, więc po co o tym mówić. Zostawmy jednak w spokoju Wiedeń, gdzie Polacy faktycznie odegrali ważną rolę jako część (podkreślmy to – część) armii koalicyjnej, bo została nam z tej wypowiedzi istna perełka.

Mamy tu bowiem jeszcze bitwę pod Legnicą w 1241 roku jako wydarzenie w którym ‘armia Rzeczypospolitej ratowała Europę’. Uff, to jest naprawdę działo ciężkiego kalibru. Może dr Szarek słyszał kiedyś o rozbiciu dzielnicowym, ale wiedza te musiał mu przejść koło uszu. O Unii Lubelskiej pewnie  nie słyszał, wiedziałby bowiem od którego momentu możemy mówić w Polsce o Rzeczpospolitej. Przypomnę, w bitwie pod Legnicą, sojusznicza armia składała się z wojsk różnych księstw: ze Śląska, Wielkopolski, ziemi krakowskiej. Udział brali też templariusze, joannici i być może Krzyżacy. Do tego dodajmy Morawian i niemieckich górników. Co jest rzeczą oczywistą nawet dla leniwego czytelnika Wikipedii, sprzymierzeni tej bitwy nie wygrali. To armia mongolska zwyciężyła w starciu, rozbijając armię dowodzoną przez Henryka II Pobożnego. Sam książę śląski, krakowski i wielkopolski zginął w bitwie lub został ścięty przez zwycięzców. Sam bitwa w żaden sposób nie mogła też ‘ratować Europy’, jako że zgrupowanie mongolskie było tylko silny zagonem dywersyjnym. Główna armia mongolska walczyła bowiem wtedy pod dowództwem Batu Chana na Węgrzech, gdzie w tymże roku w bitwie na równinie Mohi/nad rzeką Tiszą pokonała wojska węgierskie.


To naprawdę żenujące, że historyk – nawet zajmujący się historią współczesną – nie mógł się porządnie przygotować i wygłosił takie straszne banialuki przed grupą studentów. Co gorsza, IPN chwali się tą wypowiedzią w formie ‘mema’ na swojej oficjalnej stronie FB, mimo wielu komentarzy których autorzy komentują ewidentne błędy. Może trzeba zorganizować jakieś specjalne kursy dla szefów Instytutu Pamięci Narodowej, żeby nieco lepiej zapoznali się z historią własnego kraju? 

7 komentarzy:

  1. Problem z historią jest taki, że jest nauka bardzo zbliżona do medycyny a jednocześnie o wiele szerszą zakresem i zupełnie inaczej traktowana. W medycynie liczy się ciąg przyczynowo-skutkowy, lekarz wie skąd się bierze choroba i jak ją leczyć a jednocześnie waskosc specjalizacji i wieczny kontrol sprawia, że dentysta nie zajmuje sie złamania i kończyn i na odwrót. Bo nikt by im na to nie pozwolił i od razu by się połapać, że robią coś na czym się nie znają. Przy historii niestety wszystko wrzuca się do jednego wora i KAZDY może się nią zajmować, badać, oceniać. I żadnej kontroli tu nie masz. Więc spec od historii Rosji często potem wypowiada się o imperium rzymskim i na odwrót. Bo kto mu zabroni? Tymbardziej, że na każdym kroku wszyscy laicy traktują nas jako osoby wszystko o historii wiedząc i czesto wstyd powiedzieć "sorry nie znam sie". A jak się nie zna a czuje potrzebę wypowiedzieć to mówi się co na język przyjdzie. I potem wychodzą różne wpady. A skoro nie istnieje żadna komisja historyków, która danego delikwenta by udupila, to w każdy gada co chce. Co zasłynął. I nie znając związku przyczynowo-skutkowego łączą wszystko co najdzue im tylko na myśl.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje podworko, moje polemiki, z przeproszeniem nic Ci do tego, zwlaszcza jak obrazasz mnie idiotycznym tekstem o formatowaniu mozgu. Nikt Ci nie kaze czytac ani komentowac, zwlaszcza kiedy az Ci rece opadaja.

      Usuń
    2. Skrytykowałeś IPN. To czyni z ciebie automatycznie zdrajcę narodu itp. itd.

      Usuń
  3. Może za ostro zareagowałem, ale jakbyś popracował trochę na Łączce Powązkowskiej to pewnie zmienił by ci się osąd na temat sowietów w mundurach Wojska Polskiego. Trzeba też odróżnić szczegóły historyczne bitew pod Legnicą, Wiedniem i Warszawą od ich znaczenia symbolicznego, a to miał Szarek na myśli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od jakiegoś czasu nie jestem w stanie traktować poważnie IPN-u.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałem to na twitterze. Ponad 100 osób podało dalej, niektórzy z komentarzami jak to powinniśmy o tym mówić głośniej, po angielsku najlepiej żeby świat zobaczył, zrozumiał i wdzięczny był. Zrobiło mi się jakoś dziwnie...

    OdpowiedzUsuń