Miały być recenzje, nie miałem jednak czasu nad nimi
przysiąść. Miast tego udamy się na krwawe pole bitwy pod Novarą, gdzie 6
czerwca 1513 roku armia francuska została pokonana przez wojska szwajcarskie i
mediolańskie. Jednym z najważniejszych momentów starcia było zwarcie
szwajcarskich pikinierów z niemieckimi lancknechtami. Znalazłem bardzo ciekawy
opis autorstwa (późniejszego marszałka) Florange, który walczył tam w pierwszym
szeregu. Tłumaczenie własne (jak zwykle luźne) z przekładu angielskiego[1],
jako że początek XVI wieku to trochę jednak (jeszcze?) nie do końca moja
broszka, pewne rzeczy których nie jestem pewien dopisuję w przypisach.
Szwajcarzy nabrali
odwagi i zaatakowali dużymi siłami, po czym doszło do starcia wręcz z
lancknechtami, ale zapewniam was, że Szwajcarzy znaleźli tu godnego przeciwnika
i przez długi czas zdało się, że przegrają bitwę. Jednakże lancknechtów było
zbyt mało, jako wierzę iż w tym momencie stanęło ich może [do boju] 5000
zdatnych [do walki]. A pierwszy atak Szwajcarów został odparty i wierzcie mi
gdy rzeknę, żem nigdy nie widział oddziału lancknechtów i arkebuzerów
[pieszych] którzy stawali by tak walecznie. I oto Szwajcarzy zostali zmuszeni
do wydzielenia 400 halabardników, których użyto do zaatakowania arkebuzerów
[pieszych] lancknechtów, których było 800. [Strzelców] zmuszono do ucieczki, po
czym halabardnicy uderzyli na flankę lancknechtów.
I przyszło tedy to
tego, że bitwa została przegrana. Nikt nie wsparł [bowiem] lancknechtów, bo
francuska piechota niechętna była walce; jak tylko ujrzała drugi atak
Szwajcarów, zaraz w całości dała dyla. A pan Sedanu[2]
szukał swych synów, których znalazł w bardzo słabym stanie. Pan Jamais, który
był jeno lekko ranion, wsiadł na konia i próbował zbierać uciekających lancknechtów,
a Młody Podróżnik[3]
został znaleziony między martwymi, w takim stanie że był nie do rozpoznania,
odniósł bowiem 46 poważnych ran, z których najlżejsza wymagała sześciu tygodni
leczenia[4].
Jego ojciec odnalazł
go i wsadził na konia należącego do młodego lancknechta, znaleziono nieopodal,
po czym wywiózł go w eskorcie żandarmów[5]. I
próbowali dwa czy trzy razy zebrać lancknechtów, ale francuskie działa, zdobyte
teraz przez Szwajcarów, dały tak straszliwie ognia, że zniweczyły wszelkie wysiłki.
I zginęło tam wielu dobrych lancknechtów, bo z trzech czy czterech setek
stojących w pierwszym szeregu przeżyli tylko Młody Podróżnik, jego brat,
szlachcice Fontaine i Fuillalme de Lympel oraz dwóch przybocznych halabardników
Podróżnika. A wszyscy kapitanowie, poza dwoma, legli na polu bitwy.
Wiedzcie jednak, że
kwiat Szwajcarów poległ w tej bitwie, bo też zginęło więcej Szwajcarów niźli
lancknechtów.
Trochę się na końcu próbował nam Florange podbudować
psychicznie, bo też klęska armii francuskiej była straszliwa…
[1] Za
niezwykle ciekawą pracą Yuvala Noah Harari, Renaissance
Military Memoirs. War, History and Identity, 1450-1600.
[2] Powstałe
w 1424 roku księstewko (później protestanckie) ze stolicą w Sedanie. Jego
władca tytułował się jako seigneur de
Sedan.
[3] Le Jeune Adventureux, czyli sam autor
relacji – Robert de la Marck, pan Florange, drugi syn pana Sedanu.
[4] Ale
wydobrzał – zuch chłopak!
[5] Ciężkiej
jazdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz