niedziela, 20 listopada 2016

Serenissima i jej cavalleria leggiero


Dziś znów odwiedzimy Republikę Wenecką i przyjrzymy się bardzo ciekawemu opisowi wyposażenia jej lekkiej kawalerii. W 1606 roku planowano wystawić 650 cavalleria leggiero, opłaconych przez miasta Republiki. Włoski kondotier Martinengo, który od 1597 roku służył jako tytularny dowódca lekkiej jazdy, napisał specjalne memorandum dotyczące ekwipunku planowej jednostki.
Jeźdźcy mieli posiadać napierśniki (odporne na ogień arkebuzów) i napleczniki (odporne na ogień pistoletowy); a także odporne na ostrzał z pistoletów salady. Dodatkowe, już nie tak odporne części pancerza, miały osłaniać ramiona, nogi do kolan i pozostałą część pleców. Uzbrojenia ochronnego dopełniały rękawice.
Uzbrojenia zaczepne to dwa pistolety z zamkami kołowymi w olstrach przy siodle, a także miecz lub sztylet. Połowa z kawalerzystów powinna mieć dodatkowo arkebuzy z zamkiem kołowym, noszone na bandoletach. Pozostali mieli być uzbrojeni w lance – brak jednak dodatkowych informacji o tej broni.
Mimo że sama idea została zapewne - głównie z powodów finansowych i braku odpowiedniego wyposażenia – na papierze, pokazuje jednak bardzo ciekawą ideę formacji arkebuzerów konnych z początku XVII wieku. Specyficzna jest oczywiście rola lancy, w obliczu tureckiego przeciwnika widziano jednak dla niej zastosowanie.



6 komentarzy:

  1. Miło mi, że znalazłeś kolejną wzmiankę o wojskach Republiki i czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fascynująca i bardzo specyficzna armia, więc coś na pewno będzie

      Usuń
  2. Nieźle opancerzona ta lekka kawaleria:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arkebuzerzy w tym okresie jako standard mieli naplecznik, napierśnik i hełm, więc to akurat nic dziwnego

      Usuń
  3. No tak, ale była też ochrona innych części ciała. W sumie całkiem sporo. Ale masz rację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to jest taki mocno wyidealizowany zapis wyposażenia, który by chciał mieć dowódca. To trochę jak z listami przypowiednimi, które wymieniały co żołnierz miał mieć. A to co miał w praktyce to już inna bajka.

      Usuń