Miała być kontynuacja tatarskich przygód hetmana Zamoyskiego
z roku 1594 (i to wczoraj…). Zamiast tego, przypadkiem trafiłem na kolejny
fragment o rajtarach, którzy zawsze będą mieli pierwszeństwo na blogu. Pisałem
już kiedyś o pomysłach biskupa Wereszczyńskiego z 1597 roku (dokładnie rzecz
biorąc w tym i tym wpisie), tym razem pora na kolejnego przedstawiciela
wojowniczego duchowieństwa. Ksiądz Piotr Grabowski, proboszcz parnawski,
opublikował 23 września 1595 toku swoje Zdanie
Syna Koronnego… w którym planował zebranie regularnej armii i pospolitego
ruszenia przeciw Turcji. Dwa lata później biskup ściągnął to i owo z jego
pomysłów… Od czasu do czasu wrzucę coś z
zapisków krewkiego proboszcza, na pierwszy ogień rajtaria:
Ich mości panów
duchownych prosić, aby też i ci z łaski swej, w jawnem niebezpieczeństwie
ojczyzny swej, zwłaszcza przeciw poganom, do wyprawy przyłożyć się chcieli; a
ci niechby rajtarskim bojem poczty swe stawili; Ich mości też książąt pruskiego
i kurlandzkiego prosić, aby też rajtarskiemi poczty z łaski swej na pomoc
przybyli, ku tym szlachta niemiecka, pruska i liflantska [inflancka – K.] niechby i ci rajtarsko stanęli, zkądby było
rajtarskiego boju w wojszcze dostatek.
Oprócz tego ksiądz Grabowski planował - w składzie 10 000
żołnierzy opłaconych z poboru, których 'korpus' przez cały rok z pola nie zjeżdżał - kolejnych 1000 rajtarów. Jak
widzimy ‘niemieccy’ lennicy Rzplitej mieli w ramach swoistej specjalizacji
wystawić właśnie rajtarię, co oczywiście nie dziwi, ale akurat takiego fana tej
formacji jak ja bardzo cieszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz