Szymon Starowolski i opisy jego
autorstwa już kilkakrotnie gościły na blogu. Dziwnym jednak trafem, zapomniałem
o fragmencie będącym ogólnym wstępem do charakterystyki armii polskiej.
Pochodzi on z dzieła Polska albo opisanie… po raz pierwszy
wydanego w 1632 roku. W bardzo interesujący sposób mistrz Szymon kreśli tu
wizerunek naszej armii, podkreślając specyficzny charakter i strukturę polskiej wojskowości w tym okresie:
Poprzestając
na swoich posiadłościach, nigdy wojen najeźdźczych sąsiadującym z Polską narodom
nie wydajemy, o ile przez nich pierwej siłą nie jesteśmy sprowokowani, a i to
raczej w celu pomszczenia krzywd i odzyskania zagarniętych ziem niż dla zajęcia
ich posiadłości i władania nimi. Dlatego także i wojsko nasze bardziej do
obrony ojczyzny przysposobione mamy, niż do zdobywania miast cudzoziemskich i
potężnych warowni, jakimi sąsiedzi nasi granice swoje przed nami zabezpieczają.
Stąd też wojsko nasze po większej części z jazdy się składa, którą prawie
wyłącznie szlachta stanowi, i służy do wypadów na otwartym polu, by, postępując
naprzód, stawić nadciągającemu nieprzyjacielowi czoła pierwej, nim w granice
nasze wejdzie.
Piechoty
natomiast mało mamy, i tę w całości z chłopów, powoływanych nie tak do boju, jak
do prac obozowych, a więc, oczywiście, do kopania fos i sypania szańców,
wznoszenia wałów, budowy mostów, równania dróg, transportu taboru wojennego i
armat oraz na koniec do pełnienia straży w samych obozach. Jeśli przeto
zdobywanie jakiegoś miasta podejmujemy, wtedy zaciągamy z Niemiec albo Węgier
najemnych piechurów, którzy są sprawniejsi od naszych.
W jeździe
natomiast zawsze zadowalamy się naszymi, którzy, jeśli powszechnym zarządzeniem
ze wszystkich prowincji do obrony ojczyzny są wezwani, nie mają obowiązku iść
dalej niż pięć mil poza granice Królestwa. Jeśli zaś potrzeba iść dalej, tedy
natychmiast na sejmach, które zawsze wojnę poprzedzać powinny, postanawiamy
werbunek żołnierzy pieniężnych. Żołnierze tacy, zwłaszcza zwerbowani ze
szlachty, w bitwach bywają zazwyczaj tak mężni, że nawet w największych
niebezpieczeństwach nie poddają się i ducha nie tracą, a że zuchwale z losem
swym igrać przywykli, na najsilniejsze wrogów wojska ze szczupłą swoich garstką
wychodzą w pole i najczęściej zwyciężają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz