wtorek, 11 maja 2021

Połknąłby was był szczupak całkiem i z pancerzem

 


Stefan Czarniecki był dowódcą surowym, który zwykł swoich żołnierzy trzymać ‘krótko’. Czasami jednak zdarzały mu się sytuacje, w których okazywał też nieco poczucia humoru. Niezastąpiony Jan Chryzostom Pasek przytoczył w swoich pamiętnikach taki ciekawy przypadek z 1660 roku, kiedy to dywizja Czarnieckiego walczyła z wojskami moskiewskimi. Polacy mieli się przeprawić przez Drucz, idąc z pomocą Litwinom. Nie było czasu na budowanie mostów, regimentarz miał więc zakrzyknąć:

- Pływaliśmy przez morze: i tu trzeba; Pana Boga wziąwszy na pomoc, za mną!

Po czym dał przykład żołnierzom, przepływając jako pierwszy. Kiedy jego koń, z trudem bo z trudem, wyszedł na drugi brzeg, Czarniecki zaczął zachęcać swoich żołnierzy do działania. Chorągiew w której służył Pasek, weszła do wody. Oddajmy więc głos pamiętnikarzowi i zobaczmy co się stało:

Nasz pierwszy towarzysz, Drozdowski, miał konia, co go był nieświadom, a on pływał jakoś dziwnie na bok; skoro tedy tak uczynił, zaraz go woda zniosła z konia, począł tonąć konia puściwszy. Jam go uchwycił za ramię, drugi towarzysz z drugą stronę, takeśmy go między sobą pławili. Skorośmy go wynieśli, aż mówi Wojewoda [Czarniecki]: „Macie szczęście, panie bracie: są tu wielkie ryby, połknąłby was był szczupak całkiem i z pancerzem” (na to przymawiając, że to był chłopek małego [w]zrostu).

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz