czwartek, 22 października 2020

Pan Gabryel i jego tureckie zakupy

 


[Podziękowanie dla Rafała Szwelickiego za wskazanie „Patrycatu i mieszczaństwa lwowskiego w XVI i XVII wieku” pióra Władysław Łozińskiego]

Dziś wzmianka krótka, ale bardzo interesująca. W 1621 roku kupiec lwowski Gabryel Langisz (ze zruszczonej rodziny greckiej) wyprawia się do Konstantynopola. Zabiera ze sobą transport brzostu, czyli wiązu górskiego, cenionego ponoć w meblarstwie. W drodze powrotnej przywozi ze sobą cenione w Polsce łuki tureckie:

- 12 łuków po 18 złotych sztuka

- siedem sajdaków po 45 złotych sztuka

- 16 dziesiątek strzał po 6 złotych

Jak to wygląda w porównaniu z inną bronią i ekwipunkiem w tym czasie? Przykładowo w 1628 roku szabla hajducka z pochwą miała kosztować 2 zł i 10 groszy, koncerz z pochwą 4 lub złotych, a muszkiet nie więcej niż 8 złotych. Oczywiście cena łuków ulegała zmianie, już w 1633 roku tureckie łuki lepszej jakości kosztowały od 15 do 30 złotych za sztukę, podczas gdy te gorszej jakości sprzedawano za 9 złotych.

2 komentarze:

  1. If bows are becoming a noble fashion accessory then perhaps this is inflating the prices for ‘fancy’ imported items?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I don't think so, at least not as major factor. Many oriental items brought to Commonwealth - horses, clothing, weapons - were of hight quality and the fact they were normally carried therough long distance from markets in Constantinopole to Lwów had to affect prices.

      Usuń