Kilkakrotnie wspominałem już na blogu sytuacje, kiedy lokalna ludność z bronią w ręku przeganiała stacjonujących w ich okolicy żołnierzy. Tym razem przypadek z 1635 roku, gdzie z jednej strony znajdziemy piechurów z regimentu cudzoziemskiego Jakuba Weyhera, a z drugiej chłopi z klucza pabianickiego kapituły krakowskiej. Poszło na ostro… Fragment za pracą Józefa Kobieczyckiego Przyczynki do dziejów ziemi sieradzkiej, cz. 1 (Warszawa, 1915 rok).
Chłop potęgą jest i basta!
OdpowiedzUsuń