Dawno nic nie pisałem o sir Francisie Walsinghamie i spiskom
przeciw Elżbiecie I. O tzw. spisku Babingtona z 1586 roku – którego
bezpośrednim następstwem było skazanie i egzekucja Marii Stuart – warto
poczytać chociażby na Wiki, nie będę więc zajmował się szczegółami. Spiskowców
ujęto i po krótkim procesie skazano na powieszenie,
rozciąganie i ćwiartowanie. Znalazłem jednak ciekawą anegdotę dotyczącą
spiskowców, ukazującą dobrze realia epoki. Kiedy jeden z głównych autorów
spisku, jezuita John Ballard, wpadł w ręce ludzi Walsinghama, wśród jego
towarzyszy wybuchła panika. Grupa przywódców spotkała się na pośpiesznie
zwołanym zebraniu, z którego pochodzi ten oto znakomity dialog[1].
Anthony Babington: Ballard pochwycony, zdradzi wszystko [o
spisku]! Cóż czynić?
John Savage: Nie ma innego wyjścia, jak tylko natychmiast ją
[królową Elżbietę] zabić.
AB: Dobrze więc. Udasz się więc jutro na dwór i tam dokonasz
tego czynu.
JS (wyraźnie zalękniony): Nie mogę… Mój strój... Nie jestem
godnie przyodzian. W tym stroju nigdy nie dopuszczą mnie w pobliże królowej.
AB (wściekły): Maszi! (podaje mu pierścień ściągnięty z
palca i mieszek z pieniędzmi) Do dzieła!
Niedługo po tym (jakże owocnym) spotkaniu, Babington w
towarzystwie dwóch przyjaciół uciekł z Londynu. Ukrywał się w Middlesex, skróciwszy włosy i zabarwiwszy twarze wyciągiem
z orzechów włoskich. Dziesięć dni później wpadli jednak w ręce ludzi
królowej, a 20 września pierwsza grupa 5 spiskowców (w tym Babington. Ballard i
Savage) stanęła na szafocie. Rozwścieczona Elżbieta I nakazała dodatkowe tortury
w czasie egzekucji. Wywołało to jednak takie oburzenie widzów, że kiedy
następnego dnia miała miejsce kaźń kolejnych 7 spiskowców, ukrócono ich męki
już przez powieszenie. W październiku tegoż roku przed sądem stanęła Maria
Stuart, a kat pozbawił ją życia przez
ścięcie 8 lutego 1587 roku.
[1] Nieco
ubarwiając, acz w oparciu o zeznania spiskowców - za wspaniałą książką Roberta Hutchinsona „Elizabeth’s
Spy Master” (London 2006).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz