środa, 20 lipca 2016

Grenadierzy chlebowi


Dawno nie gościł na blogu pułkownik Jean De la Colonie, pora to więc dziś naprawić. Pisałem kilka lat temu (jakże ten czas leci) jak to jego grenadierzy objuczeni byli ekwipunkiem w czasie kampanii. Oficer zanotował w tym samym czasie, jak zapobiegliwi byli wojacy spod jego komendy. Tłumaczenie – z wersji angielskiej – jak zwykle dość luźne, w moim wykonaniu:
Nasi grenadierzy poprosili przy okazji by wydać im chleb, transportowany z naszą ariergardą. [Chleb] był już w tym czasie rzadkością, ale Generał przemyślał sytuację i wiedząc że będzie ich [grenadierów] bardzo potrzebował[1] nakazał wyładować przed nimi zawartość kilku wozów taborowych [a] żołnierze mogli zabrać ile chcieli – przy okazji nikt nie zapisywał ile im tego wydano. [Grenadierzy] dobrze wykorzystali taką okazję, jako że w ciągu kilku kolejnych dni nader drogo sprzedali nadliczbową ilość. Nigdy bym nie przypuścił, że możliwe jest dźwiganie takiej [dużej] ilości bochenków [chleba] jak to [im] się udało zapakować do swoich plecaków i [mimo tego ciężaru] wciąż zachować szybkie tempo marszu które wysforowało nas na początek awangardy.
Nic dziwnego, że pułkownik był bardzo dumny ze swojej jednostki „emigrantów”.




[1] Regiment prowadził bowiem awangardę. 

1 komentarz: