Dziś Sylwester,
więc powinno być hucznie, z przygrywającą w tle muzyką. Niniejsza opowiastka
będzie miała zarówno aspekt muzyczny, jak i rozrywkowy – bo ten i ów w pysk tam
dostanie. Tak oto kłótnie polskich i kozackich muzykantów (najprawdopodobniej w
trakcie kampanii chocimskiej 1621 roku) opisał naoczny świadek:
I w takowych kłopotach nie było spokojności, bo surmacze
nie ustawali przygrywania na swoich surmach. Te szałamaiste dudki swojakiego
były rodzaju: a to jedne, na lewą rękę, z jedną dziurą w sobie, głos miały
poważny; zasię drugie, na rękę prawą dziur miały dwie, a głos wydawały nad
imaginację hałaśliwy i skoczny. Gdy tylko nasi trębacze wzięli coś wytrąbywać,
surmarze dalejże sobie! I choć, niby, to samo grają, przedsię z przeraźliwością
bisurmańską. Tedy trębacze to tamtych i za łby: A owi na to: . I tak repliki, a dupliki, aż rżną się wzajem w pysk. Jednym w sukurs
od ich chorągwi, drugim od secin ten i innych bieży: nie było kłopotu – a masz
tumult w obozie! I tak co dnia. Za kazano wreszcie surm całkiem jak tylko w
szczerym polu. I dobrze, bo szpetne to granie.
Na tak wesołą i
skoczną (acz nieco bisurmańską) nutę życzę Wam dobrej zabawy w Sylwestra i
wszystkiego dobrego w nadchodzącym Roku Pańskim 2014! Oby nie był gorszy niż
odchodzący dziś stary rok…