środa, 25 grudnia 2013

Z wyraźnym lekceważeniem...

Jan II Kazimierz zrzekł się korony 16 września 1668 roku, aczkolwiek upłynęło sporo czasu zanim opuścił Polskę – wyjechał do Francji dopiero 30 kwietnia 1669 roku.  Ostatnie dni byłego władcy nie należały jednak do najprzyjemniejszych, jego niegdysiejsi poddani starali mu się pokazać, że jest już w Polsce persona non grata. Tak oto o jednej z ostatnich podróży Wazy po Polsce pisał w liście z 20 lutego 1669 roku nuncjusz papieski:

W drodze do Sokala J.K.Mość nie tylko bardzo niewiele doświadczył grzeczności od szlachty tych miejscowości, przez które przejeżdżał, ale w niektórych spotkał się z wyraźnym lekceważeniem, bo dla błahych powodów powięziono mu żołnierzy z przybocznej gwardyi i dotychczas ich trzymają w zamknięciu; także i urzędnicy miejscowi nie składali mu uszanowania, chociaż byli obecni i miewali w nim dobrodzieja, a inni dla tej samej przyczyny pousuwali się do swych dworów na wsi.


Smutny epilog dla władcy, któremu przyszło rządzić krajem w bardzo trudnych czasach. Swoją drogą ciekawa jest wzmianka o owych żołnierzach z gwardii przybocznej. Pytanie jakie jednostki wciąż jeszcze mogły osłaniać króla? Już po abdykacji (w październiku 1668 roku) znajdujemy wzmiankę o hajdukach, więc ich chorągiew zapewne wciąż pozostawała w asyście Jana II Kazimierza. Regimenty dragonii Bockuma i Briona przestały pełnić po abdykacji funkcję jednostek gwardyjskich. Arkabuzerię Chełmskiego zwijano już od kwietniu 1668 roku (do czego jednak nie doszło), mało prawdopodobne jest więc, by osłaniała byłego władcę. Być może Jan II Kazimierz miał jednak w swojej eskorcie jeszcze jakieś oddziały nie wykazywane w kompucie, a opłacane z jego własnej kiesy?   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz