W lutym 1621 roku książę Jerzy Zasławski raportował
królowi Zygmuntowi III sytuację lisowczyków powracających ze służby cesarskiej.
Żołnierze ci chcieli się w tym momencie zaciągnąć na służbę Rzplitej, by wejść w
skład armii szykowanej do walki z Turkami. Zasławski odradzał zaciągnięcie
całego pułku, sugerując wręcz by chorągwie zostały zwinięte a ludzie odesłani
do domów. Motywował to tym, że lisowczycy jako kupy swawolne będą
niszczyć tereny przez które przyjdzie im maszerować, z wielkim i
niesłychanym przekleństwem. Zamiast tego sugerował, by rotmistrzowie
królewscy wybrali co lepszych żołnierzy z rozwiązanych jednostek i zaciągnęli
ich do swoich chorągwi, gdzie będą podlegać dyscyplinie wojskowej. Najciekawszy
fragment dotyczy składu ‘narodowościowego’ wracającego pułku: Bo tam już
Polaków mało, jako sami powiadają, wybito co najlepszych, a zaś nacisnęło się
to Chorwatów, to Francuzów, to Wallonów, których jaka fides[1]
i jakie obsequium[2] racz
to WKM obaczyć. Bardzo ciekawie musiała wyglądać taka maszerująca ‘międzynarodowa’
ekipa tej jazdy.