poniedziałek, 4 października 2021

Ubrani na sposób polski

 


Ciekawa wzmianka z Przygód wojennych Hieronima Chrystiana Holsteina. Kiedy opuścił on wreszcie polską służbę, wędrował przez Pomorze do Hamburga, a stamtąd do Holsztynu. W ostatniej fazie podróży towarzyszyło mu dwóch byłych żołnierzy[1], dwóch pacholików i dwa luźne konie, razem w siedem koni. Holsten na pytanie szyldwacha w jednej z bram hamburskich miał powiedzieć jadę od Szczecina z głębi Polski i mam chętkę jechać do Danii. Tu docieramy do najciekawszego fragmentu, dotyczącego stroju grupy ex-polskich żołnierzy:

Ponieważ moi dwaj knechtowie i pacholikowie byli ubrani na sposób polski w błękitne kaftany z żółtym atłasowym podbiciem, wszyscy z samopałami i szablami u boku, a oba moje luzaki z polskimi derkami były dobrze obładowane, sądzono w Hamburgu, że jestem znacznym posłem polskim.

Interesujące, jako że może sugerować że rajtaria w służbie polskiej ulegał lokalnym wpływom w kwestii strojów.



[1]              Polskie tłumaczenia mówi o knechtach, niemniej jednak chodzi raczej o rajtarów, jako że byli to żołnierze z regimentu Lubomirskiego, gdzie służył sam Holsten.

5 komentarzy:

  1. Jeśli rajtarza czy inne jednostki posłużyły trochę w ciężkich warunkach, to odzież, z którą zaczynali służbę ulegała zużyciu. Na jej miejsce kupowali nową - taką, jaką byli w stanie, a w Rzplitej pewnie łatwiej było o polską. I to nawet pomija, że obserwując towarzyszy broni mogli dojść do wniosku, że pewne rzeczy są np. bardziej funkcjonalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupowali - dobry żarcik ;)

      Usuń
    2. Zawierali transakcję, ja Tobie nie poderżnę gardła a ty mi dasz te ubrania ;)

      Usuń
    3. Z pamiętnika Holstena jasno wynika, że to wcale nie bywało takie jednostronne.

      Usuń
  2. To daje ciekawą możliwość przy konstruowaniu polskiej i litewskiej rajtarii. Można tam dodać jakiegoś kozaka albo dwóch do oddziału.

    OdpowiedzUsuń