[Copyright by Michał ‘Kadrinazi’
Paradowski, Edynburg 12/06/2014. All rights reserved]
W różnych polskich opracowaniach dotyczących wojskowości
XVII-wiecznej, taktyka i wyposażenia jednostek polskich i litewskich dragonów
opisywana jest z reguły na zasadzie ‘prawdopodobnie’, ‘zapewne’, ‘można
przyjąć, że…’. Polscy pamiętnikarze z epoki operują z kolei ogólnikami w typie ‘dali
ognia’, jeżeli nie liczyć epizodu z potyczką z wolontarzami Muraszki u Paska.
Na szczęście mamy jednego pamiętnikarza, mocno związanego z Polską, który w
dragonii służył i to w trakcie bardzo interesującej kampanii. Chodzi oczywiście
o stałego bywalca tego blogu, Patricka Gordona. W kilku poprzednich wpisach
wynotowałem jak to zbierał on i szykował do boju leibkompanię dragońską hetmana
Lubomirskiego. Pora więc przyjrzeć się, jak dowodzenie przez Szkota dragoni walczyli
przeciw siłom kozackim i moskiewskim w 1660 roku. W przypadku niektórych zwrotów
będę podawał, obok własnego tłumaczenia, także zapis oryginału (w przypisach)–
na wypadek gdyby moja interpretacja okazała się niewłaściwa. Temat jest bowiem
na tyle interesujący, że warto wyprostować wszelkie pomyłki, które mogą się
pojawić przy tłumaczeniu.
W przyszłości mam nadzieję przyjrzeć się innym materiałom źródłowym,
stąd też traktuję niniejszy wpis jako początek cyklu.
I. Z konia i na koń.
Gordon wielokrotnie wspomina o przypadkach, gdy dragoni
zbliżali się do przeciwnika konno (sami lub w towarzysząc jeździe polskiej), po
czym spieszali się do walki:
- Jan Sapieha na czele podjazdu liczącego 2000 jazdy i 500
dragonów natknął się na furażerów moskiewskich, którzy skryli się przed
Tatarami w lesie.
Nakazał więc dragonom
spieszyć się i zaatakować,
po półgodzinnej walce pozycja moskiewska została zdobyta a obrońcy wycięci.
- w przypadku jednego z pierwszych ataków na pozycje
moskiewskie Gordon wspomina o kombinowanym ataku piechoty cudzoziemskiej i
dragonów:
nadeszła nasza piechota i
dragoni spieszyli się.
- leibkompania
Lubomirskiego maszerowała do boju za chorągwią husarii, szarżującą oddziały
jazdy moskiewskiej i Kozaków. Szarża husarii odcięła 700-800 Kozaków, którzy
zajęli pozycję w lesie. Oddział Gordona, wsparty kolejnymi jednostkami
dragonii, otrzymał rozkaz spieszenia
i ataku na Kozaków.
- połowa kompanii (100 dragonów) została wysłana przez Jana
Sapiehę by przedarła się przez ogrody
i zablokowała drogę
oddziałom moskiewskim. W czasie całej tej eskapady, który przyniosła duże
straty dragonom (8 zabitych i 29 rannych) Szkot ani razu nie wspomina o koniach – logiczne jest, że oddział wszedł
w trudny teren bez rumaków. Więcej o tym epizodzie przy punkcie dotyczącym
taktyki walki ogniowej.
- pod Słobodyszczami, w momencie przybycia tam wojsk koronnych,
100 dragonów z kompanii Lubomirskiego otrzymało zadanie zdobycia uszkodzonego
przez Kozaków mostu nad rzeką Hniołopiat. Gordon zbliżył się do przejścia -
najbliżej jak mogłem, a tam nakazałem [żołnierzom]
spieszyć się i zostawiwszy konie z typową [dla tego zadania] strażą,
nakazałem części atakować na most (…) a reszcie prowadzić ostrzał, maszerując
jednocześnie przez bagnisko.
- gdy do pozycji dragonów polskich, trzymających straż
konno, zbliżał się liczący 500 koni oddział moskiewskich, Gordon zasugerował,
że Polacy powinni
zsiąść z koni i zająć
pozycję w okopie.
- przed atakami na
forty moskiewskie znów mamy wzmiankę o spieszeniu i zostawieniu koni pod opieką
koniowodnych, którzy mieli je prowadzić za dragonami
.
W jego zapiskach nie znalazłem także żadnej informacji o
tym, by jego dragoni walczyli konno.
II. Taktyka walki
ogniowej i szyki.
Tu rzecz bodaj najciekawsza, bo Gordon wspomina w kilku
miejscach bardzo interesujące rzeczy o taktyce swoich wojaków:
- jeżeli chodzi o walkę ogniową, to najważniejszy jest ostrzał
szeregami
, z tymże Gordon nie
tłumaczy, w jakiej formie stosowano tu kontrmarsz. W pierwszym przypadku zapisek dotyczył pododdziału
złożonego z 60 dragonów, którzy zdołali oddać trzy salwy
, co zapewne oznacza trzy
szeregi, zanim piechota moskiewska odpowiedziała ogniem. Stojący pod osłoną
ogrodu żołnierze Gordona prowadzili jednak dalszy ostrzał. W drugim strzelał
cały skwadron
dragonii.
- druga forma ostrzału to ostrzał na komendę (?), który
Gordon wyraźnie odróżnia od ostrzału prowadzonego szeregami
. Jest prowadzony z
większej odległości, ale do dobrze widocznego celu, stąd też większa
skuteczność. Być może miał to być ostrzał prowadzony indywidualnie?
- kolejny fragment może być przeze mnie źle interpretowany,
stąd cytaty będą tu ważne. W obliczu silnej artylerii przeciwnika, Gordon
chciał by jego dragoni posuwali się jak najszybciej w stronę nieprzyjaciela. Nakazał
więc zdwojenie rzędów
, poszerzając front
jednostki , dzięki czemu oddział maszerował szybciej, a oddziały idące za nim
mogły prędzej zająć swoją pozycje.
- bardzo ciekawa jest wzmianka o elastyczności taktycznej
kompanii dragońskiej (a może raczej samego Gordona), który w trakcie przedzierania
się przez ogrody pod nosem wojsk moskiewskich rozdzielił swoich 100-ludzi na
dwa pododdziały: 40 miało osłaniać marsz a 60 stanowiło siły główne, które
zbliżyły się do Moskwicinów. Podobny przypadek opisałem już także przy zdobyciu
mostu na Hniołopiacie. W czasie jednego z ataków Gordon wysłał także oddział „straceńców”
, złożony z 4 rot
dowodzonych przez
oficera.
- jeżeli zachodziła
taka konieczności, Gordon nie wahał się rozkazywać żołnierzom, by padali na
ziemię, chroniąc się w ten sposób przed ostrzałem artylerii i muszkietów
nieprzyjaciela. Leżeliśmy więc na
brzuchach, pośród pniaków drzew i małych ściętych gałęzi.
- muzyka wojskowa –
mimo że Gordon nie wspomina o używaniu sygnałów dźwiękowych, to znajdujemy
zapisek o przypadku, gdy pijani kucharze Lubomirskiego w czasie burdy śmiertelnie zranili jednego z doboszy
dragońskich
. Rzecz ciekawa, bo z dragonią kojarzą się jednak
raczej trębacze…
III. Służby
inżynieryjne.
Dragoni musieli, oprócz muszkietu, także dobrze posługiwać
się łopatami. Szkot kilkakrotnie wspomina o budowie fortyfikacji polowych:
- Trzy kompanie dragonów otrzymały rozkaz wzniesienia
umocnionych pozycji dla trzech dział polowych.
Co też uczyniłem, przygotowując baterie
w 3 różnych miejscach w stronę miasta i nieprzyjacielskiego obozu, po czym
osadzając w nich działa.
- piechota i dragonia
zajęła się przygotowaniem redut i okopów na flankach obozu [polskiego]
- po szybkim
marszu w okolice Piątku Gordon narzekał, że jego dragoni nie mieli szpadli i
łopat, potrzebnych do zbudowania fortu i osłaniającego go okopu.
- by zablokować możliwość ucieczki wojsk moskiewskich, 4 regimenty dragonów otrzymały rozkaz
utrzymać pozycję i przygotować [tam] okop i fortyfikację polową ,by zablokować
przejście
- przy wspomnianym
już moście Gordon zostawił 20 dragonów, by naprawili konstrukcję
Oczywiście wszystko to urywki, dotyczące tylko jednej
kampanii. Niemniej jednak wydaje mi się, że dla każdego badającego temat
dragonii w XVII-wiecznych armiach Rzplitej jest to bardzo ciekawy przyczynek
źródłowy, tym ważniejszy, że pochodzący spod pióra oficera dragonii i naocznego
świadka wydarzeń.