Flamandzki
dyplomata Ogier Ghiselin de Busnecq (rycina powyżej) w służbie Habsburgów
dwukrotnie posłował na dwór Sulejmana Wspaniałego, a relacje swojego pobytu
zawarł w dziele Itinera Constantinopolitanum et Amasianum. W czasie pierwszego pobytu (1554-1555)
zanotował bardzo ciekawy opis janczarów tureckich, których miał okazję
podziwiać w czasie wypłaty żołdu:
W Budzie pierwszy
raz napotkałem Janczarów, jak zwą swoją gwardię pieszą. W tureckim państwie
korpus ten w pełnej sile liczy 12 000 ludzi. Są oni porozrzucani po całym
imperium, tworząc garnizony broniące zamków przez nieprzyjacielem ale i chroniąc
Chrześcijan i Żydów przez atakami ze strony tłumu. W każdej większej
miejscowości i mieście znajduje się oddział Janczarów, by chronić Chrześcijan,
Żydów i innych bezradnych ludzi przed atakami.
Garnizon
Janczarów zawsze stacjonuje w cytadeli w Budzie. Noszą oni szaty sięgające do
kostek, zaś na głowach nakrycie składające się z rękawa płaszcza, tak jak sami
tłumaczą jego pochodzenie, pokrywającego po części głowę, gdy reszta zwisa z
tyłu i wymachuje po karku. Na czole mają podłużny srebrny stożek, zdobiony
kamieniami o niewielkiej wartości.
Owi
Janczarowie na ogół odwiedzali mnie parami. Po wpuszczeniu do mej jadalni
najpierw składali mi ukłon, po czym szybko zbliżali się, niemal podbiegając, do mnie i chwytali mą szatę lub
dłoń, tak jakby chcieli ją ucałować. Potem wręczali mi wiązankę hiacyntów lub
narcyzów; wówczas niemal tak samo szybko dobiegali z powrotem do drzwi,
uważając, by nie odwrócić się do mnie plecami, gdyż według ich kodeksu jest to
poważne uchybienie etykiety. Po dotarciu do drzwi stawali w ciszy, pełni
szacunku, z rękami złożonymi na piersiach i wzrokiem utkwionym w podłogę, wyglądając
bardziej jak mnisi niźli wojownicy. Po otrzymaniu kilku drobnych monet (gdyż po
to się zjawiali) po raz kolejny kłaniali się, głośno dziękując mi i błogosławiąc
mnie. Prawdę rzekłszy, gdyby mi wcześniej nie powiedziano że to Janczarzy, bez wahania wziąłbym ich za
tureckich mnichów lub członków jakiegoś muzułmańskiej uczelni. A jednak to
właśnie są owi słynni Janczarowie, którzy sieją postrach gdziekolwiek się
udadzą.
Zauroczyła mnie wizja janczarów z kwiatami, coś pięknego…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz