Dziś coś
lżejszego - anegdota dotycząca
anonimowego brytyjskiego regimentu walczącego w bitwie pod Blenheim w 1704
roku. Major tej jednostki traktował swoich żołnierzy z pogardą i okrucieństwem,
doszły go więc słuchy że żołnierze mogą z niego uczynić ofiarę ‘friendly fire’.
Słusznie bojąc się o swoją skórę (wszak miał mieć za plecami kilka setek
strzelców), przed pójściem do ataku na pozycje francuskie stanął przed swoimi
wojakami i obiecał, że jeżeli tylko przeżyje starcie, poprawi swoje zachowanie
wobec nich. Ktoś z tylnych szeregów miał wtedy krzyknąć:
- Proszę się
nie obawiać, znamy swoje obowiązki [czy raczej ‘zrobimy to co do nas należy’ –
w oryginale ‘Have no fear, we know our duty’]
Major
odetchnął z ulgą i regiment ruszył do ataku. Jednostka dobrze stawała w bitwie,
a major nie odniósł żadnego szwanku – ominęły go zarówno francuskie jak i
brytyjskie kule. Uradowany odwrócił się by pogratulować (i podziękować?) swoim żołnierzom.
Zdjął kapelusz i zaczął:
- Panowie…
W tym
momencie z szeregów regimentów huknęło kilka strzałów i major padł bez życia na
ziemię. Ciekawe czy nowy major tej jednostki był nieco milszy dla żołnierzy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz