Wracamy do blogowania po pewnej przerwie, spróbuję teraz
pisać nieco częściej. Jako że nawet w Szkocji robi się już coraz zimniej, dziś
coś w zimowych klimatach. Epizod komiczno-dramatyczny z zimy 1581/1582 roku,
kiedy to wojska polsko-litewskie bezskutecznie oblegały Psków. W rolach
głównych polski szlachcic i jego koń, w rolach epizodycznych mróz, Moskwicini i
Jan Zamoyski.
Postawił go był w nocy
na ostatniej placówce niedaleko rowu twierdzy Bazyli Żórawiński. Kiedy już z
zimna prawie cały zdrętwiał, a koń się nagle, jak zwykle na zimno, silnie
otrzepał, nasz towarzysz, już mało żyw, nie mogąc się na koniu utrzymać, runął
na ziemię. Noga jednak została w strzemieniu, a koń w pędzie zawlókł go aż
prawie pod same bramy miejskie. Szlachcic, nie mogą sobie dać rady, zaczął
głośno wołać ratunku. Natychmiast posyła mu [Jan] Zamojski pomoc, polecając
wszakże wysłanym żołnierzom, żeby się na oślep nie rzucali w niebezpieczeństwo.
Załoga [moskiewska] która wyległa na mury, myśląc że to fortel, odpowiedziała
śmiechem, wołając, że tych zdrad i forteli już mają dosyć i więcej się na taką
podrywkę nie złapią. W ten sposób został od naszych uratowanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz