Obiecałem wczoraj, że zamieszczę opis wjazdu poselstwa
Puszkina do Warszawy w marcu 1650 roku. Mieliśmy okazję przekonać się, jakimi
to przyjemnostkami przerzucali się posłowie z polską delegacją, jednak samo
wkroczenie Moskwicinów do stolicy przebiegło bez zakłóceń. Poniżej opis podany
za artykułem Ludwika Kubali:
Szły przed nimi cechy
starej i nowej Warszawy, dalej piechota z różnych regimentów i 200 Węgrów
królewskich[1].
Następnie jechało dwóch Moskali: jeden w sobolej aksamitnej czerwonej ferezyi,
ale starej, przepasany złotym łańcuchem; drugi w ferezyi aksamitnej polskim
krojem, ale letniej, chociaż to było w marcu. Za nimi prowadzono trzydzieści
koni małych, w kapach z mitakami. Następował potem generał Ubald[2] na
czele 2 kompanii dragonii królewskiej, a potem rozmaite sotnie kozackie od
różnych panów zebrane[3]. Za
nimi jechało czterech dworzan carskich pięknie ubranych; następnie chorągwie
husarskie kanclerzów i arcybiskupa, po które umyślnie posyłano; potem dworzanie
moskiewscy przeplatani z polskimi, a przed samą karetą jechał bratanek Puszkina,
ładny dziesięcioletni chłopak. Za karetą postępowało 60 koni jazdy moskiewskiej[4],
druga kareta sześciokonna, 4 wózki po 4 konie, a na jednym z nich stała klatka
z dwoma żywemi sobolami. Zamykała pochód gwardya królewska[5].
Poselstwo całe liczyło 120 osób i jakie 100 wozów naładowanych futrami
sobolowemi, które się później dopiero przez Wisłę przeprawiły i w dworcu
poselskim stanęły. Wolno było bowiem posłom obu narodów trudnić się handlem i
wozić przy sobie kupców, z czego zysk niemały mieli.
Ostatnia wzmianka o handlu futrem urocza, jakoś sobie widać
posłowie musieli dorabiać…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz